Wezwanie do jakiegoś staruszka. Jak to bywa lista chorób pokaźna, a objawy pasują przynajmniej do połowy z tej listy. Żeby ustalić cóż to takiego, trzeba panu wykonać dokładniejsze badania niż te, które jesteśmy w stanie wykonać na miejscu.
Szykujemy się do zabrania go do szpitala, wyglądał słabawo, twierdzi, że nie je i przyjmuje mało płynów. Informujemy pacjenta o jego sytuacji, która wyglądała dość średnio. Poprosiłem córkę o listę leków przyjmowanych przez jej ojca, na to słyszymy odpowiedź:
C - A mnie panowie zbadają?
J - Proponuję przychodnię. Tam na pewno ktoś taki się znajdzie. Tymczasem zabieramy pani ojca do szpitala, więc proszę o nazwy.
C - Ale ja wezwałam pogotowie bo myślałam, że mnie zbadacie też!
J - Jest pani pacjentką?
C - Nie.
J - W takim razie zachęcamy panią do wizyty w przychodni.
C - Ale ojciec od trzech dni już tak! Gdybym wiedziała, że mnie nie zbadacie to bym nie wzywała!
Troska o bliskich podobno jest najważniejsza.
Szykujemy się do zabrania go do szpitala, wyglądał słabawo, twierdzi, że nie je i przyjmuje mało płynów. Informujemy pacjenta o jego sytuacji, która wyglądała dość średnio. Poprosiłem córkę o listę leków przyjmowanych przez jej ojca, na to słyszymy odpowiedź:
C - A mnie panowie zbadają?
J - Proponuję przychodnię. Tam na pewno ktoś taki się znajdzie. Tymczasem zabieramy pani ojca do szpitala, więc proszę o nazwy.
C - Ale ja wezwałam pogotowie bo myślałam, że mnie zbadacie też!
J - Jest pani pacjentką?
C - Nie.
J - W takim razie zachęcamy panią do wizyty w przychodni.
C - Ale ojciec od trzech dni już tak! Gdybym wiedziała, że mnie nie zbadacie to bym nie wzywała!
Troska o bliskich podobno jest najważniejsza.
Praca praca
Ocena:
1135
(1173)
Komentarze