Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53443

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O próżności męskiej ...

Jakieś 18 lat temu pojechałam do Łeby na kolonie z zakładu pracy moich rodziców. Jak na kolonistkę, byłam już dosyć "wiekowa". Miałam chyba z piętnaście lat. Jednym z naszych wychowawców był Pan G. Młody chłopak, z pięć lat starszy ode mnie. W sumie znałam go jeszcze ze szkoły jako ucznia i z podwórka. Ale do rzeczy...

Pan G. postanowił, że w czasie tych trzytygodniowych kolonii opali się na piękny, mahoniowy brąz. Miał zamiar skorzystać z rady, której udzieliła mu jedna z jego znajomych, jeszcze przed wyjazdem. Rada dotyczyła specyfiku, jakim miał się przed opalaniem posmarować Pan G., aby osiągnąć upragniony kolor opalenizny. Specyfikiem tym było ... masło. Nie jakieś specjalne do opalania czy do pielęgnacji ciała. Chodziło o zwykłe, spożywcze masło do smarowania pieczywa.

Pan G. już pierwszego dnia kolonii wysmarował się od stóp do głów owym specyfikiem i zaczął się opalać. I tak kilka dni z rzędu. Po kilku dniach zauważył, że ludzie zaczęli na niego dziwnie patrzeć i omijać z daleka. Nawet nasi koloniści i pozostali wychowawcy. Niestety nie wiedział, jaki jest powód takiej reakcji. W końcu zlitowała się nad nim jedna z wychowawczyń, wzięła go na rozmowę na osobności i uświadomiła go, że po prostu... śmierdzi zjełczałym masłem. Biedak szorował się do końca kolonii pod prysznicem po kilka razy dziennie, żeby zmyć z siebie ten niesamowity smród, ale niestety niewiele to dało. Czuć go było praktycznie do samego wyjazdu z kolonii.

No ale wracając do opalenizny... Masełko podziałało i opalenizna była faktycznie w pięknym, mahoniowym kolorze. :)

wakacje

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (242)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…