Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53446

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Na świeżo. Z dzisiaj.
Pojechałem z córcią na plażę w Gdyni. Tak, tak. Dzisiaj.
Rozłożyliśmy ręcznik, poszliśmy do wody.
I usłyszeliśmy znane wszystkim chóralne rzężenia, czyli pieśni kiboli. O tym, jak kochają swój klub. O tym, że Arka Gdynia k...a i świnia. W obecności wielu osób, głównie rodzin z małymi dziećmi.
Patrzę w lewo.
W wodzie kilkudziesięciu, pijanych w sztok inteligentów.
Nic to. Nie zwracam uwagi.
Za chwilę ucichli.
Potem znowu ryki. Wyleźli na piasek i odpalili race.
Ludzie z ich okolicy zaczęli się odsuwać.
Po czym sytuacja przybrała nieciekawy obrót.
Stado bydlaków wystartowało gromadnie w stronę pobliskiej knajpy. Tam wyhamowali. Zadyma, wrzaski, odpalane petardy.
Chwila ciszy.
Potem bieg w drugą stronę.
I obrazki: dwudziestu małolatów, tak na oko koło 13-15, kopiących leżących na piasku kliku gości.
Dopadli i uciekli, jak to hieny.

Za ich plecami cały czas czuwała jakaś setka osiłków w niebieskich koszulkach, na wypadek, gdyby młodym ktoś chciał przeszkodzić w nauce trudnego fachu kibola.
Ponieważ sprawy przybrały zdecydowanie kryminalny obrót, sięgnąłem po telefon.
Była 15.09. Mam zarejestrowanych 5 prób połączenia z numerem alarmowym Policji.
Numer zajęty...
Koło 15.20 na bulwar wjechało 10 radiowozów i karetki na sygnale.
Znaczy, komuś stała się krzywda.
Ratownicy z deskami biegali od brzegu do pubów na bulwarze.
A policjanci uformowali bydło w strumień, który wylał się powoli z plaży w kierunku miasta.
Oczywiście, zero agresji.
Ze strony funkcjonariuszy, jak i niedawnych bohaterów, z których większość potulnie człapała w eskorcie, dając mi przegląd nie skażonych myślą twarzyczek. Inni, na widok radiowozów, zdjęli koszulki i wmieszali się w tłum.
Udało nam się dostać do samochodu, wyjechaliśmy.
Po drodze obserwując, jak kibole zalegają skwerek, czekając w asyście prewencji na darmowe autobusy na dworzec.

Piekielność sytuacji:
Idąc na plażę, mijaliśmy z małą radiowóz z 6 osiłkami w środku. Zaparkowany w miejscu niedozwolonym. Zawartość auta wietrzyła radośnie kopyta na słońcu, pilnując, żeby nikt z plaży ich nie widział.
Policja nie zareagowała na sygnały przez 50 minut!!!
Rzecznik oficjalnie potwierdził, że wezwanie dostali o 14.30.
Wreszcie, na portalach informacyjnych znalazłem wersję, z której wynika, że kibole pokłócili się z Meksykanami, stanowiącymi załogę jachtu cumującego w Gdyni.
Oczywiście, obrońcy półmózgów natychmiast wymyślili bajeczkę, jak to Meksykański marynarz nachalnie przystawiał się do Polki.
Na pomoc ruszył rycerz spod znaku piwa i kija bejsbolowego, o inteligencji niższej od swego rumaka.
I dostał nożem w klatkę piersiową.
Co rozjuszyło jego rodaków.
Nie moich - tego jestem pewien.
Tymczasem prawda jest taka, że naprute bydlaki biegały stadnie po plaży, kopiąc przypadkowe ofiary.

Media poraziły mnie jeszcze sugestią, że stało się to na pełnej ludzi przestrzeni, a nikt nie zareagował...
Ja nie należę do tchórzy raczej.
W starciu 1:1 nie stawiałbym na wielu z kiboli.
Tyle, że miałem przy sobie dziesięcioletnie, przerażone dziecko, które musiałem za wszelką cenę stamtąd wyprowadzić.
Omijając jakoś 400 nietrzeźwych miłośników demolki...
W tej samej sytuacji była większość na tej plaży.
Więc polecam Panu Redaktorowi, żeby sam zabrał rodzinę na plażę, a potem stawił mężnie czoła kilkuset rozwścieczonym agresorom. Czekając prawie godzinę na interwencję Policji.
I protestuję.
Przeciwko temu, że we własnym kraju czuję się jak w stanie wojny.
Z bydlakami, którzy demolują, biją i podpalają, a to wszystko w imię uwielbienia do wyjątkowo kulejącego w tym kraju sportu...
Uwielbienia, któremu wyraz dają agresją i zniszczeniem.
Za każdym meczem, opłacani z naszych podatków policjanci muszą eskortować stada pijanych samców przez miasto, starając się minimalizować straty...
Nie pozwalam na to, żeby w Polsce patrzono bezradnie na otwarte łamanie prawa! Przemarsze środkiem ulic, bez stosownego zezwolenia, wyzwiska, podpalanie samochodów i bicie niewinnych ludzi!
Którzy mają prawo odpoczywać z dzieciakiem nad wodą, bez ryzyka zatłuczenia przez pijanych wyrostków, których IQ jest niższe od ilości posiadanego uzębienia.
Bo Policja zapomniała ich eskortować z meczu na dworzec.
A potem zwlekała godzinę prawie z podjęciem interwencji.
Proszę, zarządźcie, nasi rządzący, żeby mecze odbywały się przy pustych trybunach. Przez rok, dla przykładu.
To powinno pomóc. Głównie działaczom, którzy mają w zadkach bezpieczeństwo społeczeństwa. Byle kasa płynęła...

Zakończę cytatem z "Psów". Bardzo trafnym, jak oceniam w dzisiejszym wzburzeniu:
"Olo, w każdym normalnym kraju, te s...syny byłby już ścierwem"...
Może nie tak radykalnie, ale, zróbcie coś!!!

stadion na plaży

Skomentuj (231) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1195 (1605)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…