Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53903

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielnym sąsiedzie.

Historia zaczęła się około 20 lat temu, właśnie zakończyliśmy budowę domu na nowym osiedlu, gdy na działce obok budowę swojego domu rozpoczął sąsiad.
Z początku wszystko było w jak najlepszym porządku, sąsiad sprawiał wrażenie dobrego i uczciwego człowiek - do czasu.

Pewnego dnia, sąsiad przyszedł do nas z prośbą o możliwość wydzierżawienia od nas prądu na obsługę betoniarki, wiertarek i innych narzędzi (nowe osiedle, na podłączenie kabli trzeba było trochę czekać, a budowa domu stoi). Zgodziliśmy się, sąsiedzi w końcu powinni sobie pomagać (och my naiwni). Problemy zaczęły się kiedy przyszło do uregulowania rachunku za prąd przez sąsiada, który prosto z mostu stwierdził że za nic nie będzie płacił. No cóż, żadnej umowy nie spisaliśmy, świadków nie mieliśmy, także nie mogliśmy nic z tym zrobić, oprócz zerwania wszelkich stosunków z owym sąsiadem.

Przez następne 15 lat poznaliśmy prawdziwą naturę sąsiada. Pozywał na nas policję i do sądu z powodów, które jak ulał pasowałyby do filmów Barei. Oto kilka przykładów pozwów, które nasz kochany sąsiad składał na policji:

1) Z tyłu naszego domu stał warsztat kamieniarki, który był częścią rodzinnej firmy. Warsztat, jak to warsztat, czasami pohałasuje, znajdowało się w nim kilka ciężkich maszyn służących do cięcia wielkich bloków kamieni. Maszyny chodziło sobie kilka razy w tygodniu po godzinkę, może dwie. Budynek był w odpowiedni sposób wygłuszony, także hałas na zewnątrz nie był aż tak uciążliwy. Nasz cudowny sąsiad stwierdził, że hałas dobiegający z warsztatu narusza strukturę jego domu - innymi słowy, od hałasu mury domu mu niszczeją. Sprawa bodajże wylądowała w sądzie - sąsiad przegrał.

2) Zostaliśmy podani na policję o planowanie morderstwa na naszego ukochanego sąsiada. Usłyszał przez komin swojego domu, jak planujemy go zamordować. Jak Matkę kocham to wszystko prawda! Nie pamiętam już jak zakończyła się sprawa, ale policjanci mieli niezły ubaw.

3) Podczas zimy, mój młodszy brat z kolegami rzucali śnieżkami w ścianę domu sąsiada (ściana nie posiadała żadnych okien). Sąsiad stwierdził że śnieżki niszą mu mury w domu - sprawa wylądowała na policji.

4) Przy ogrodzeniu od strony naszego sąsiada rósł sobie niewielki żywopłot. Z czasem roślinka zaczęła sobie powoli obumierać. Pewnej nocy przyłapaliśmy sąsiada jak wylewał jakieś świństwo wprost na nasz żywopłot.

5) W latach 1998-2000, zdecydowaliśmy się wybudować połączenie do miejscowej kanalizy. Dotychczas korzystaliśmy z szamba, które z czasem jak rodzina zaczęła się powiększać stało się niewystarczalne. Po wybudowaniu połączenia z kanalizą (studzienka znajdowała się w rogu naszej posesji, blisko płotu sąsiada), sąsiad zgłosił sprawę do nadzoru budowlanego, stwierdził że studzienka została źle wybudowana i jego płot zaczął się zapadać pod ziemię. Urząd nie wykrył żadnych nieprawidłowości.

Od dobrych 6 lat jest spokój, odgrodziliśmy się od sąsiada olbrzymim płotem, nie wiem czy mu się to już wszystko znudziło, czy też może znalazł sobie innych sąsiadów do gnębienia.

Gdzieś w Polsce

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 455 (491)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…