Lubię pływać. Wpław. Mam o tyle szczęścia że w okolicy jest kilka ładnych zbiorników. W tym jeden nieduży, który mam po drodze z pracy.
Na początku wakacji wyskoczyłem sobie popływać. Po kilkunastu minutach treningu,na bączku podpływa ratownik (na zbiorniku jest wydzielone kąpielisko).
- Dzień dobry, czy ma Pan kartę pływacką?
- Dzień dobry, nie mam, karty zostały zniesione w 2004.
- W takim razie proszę wrócić do brzegu.
- Ale dlaczego?
- Bo tu nie wolno pływać.
- Ale dlaczego?
- Bo jest zabronione.
- Na podstawie jakiego przepisu?
- Bo my się opiekujemy tym akwenem...
I dalej w tym stylu. Pogroził Policją, pomarudził i odpłynął bączkiem na kąpielisko. Przy następnych treningach dialogi były podobne, tylko ratownicy się zmieniali. Czasem straszyli wirami na akwenie (co jest znamienne, bo zbiornik jest płytki i bezodpływowy), albo wymyślali jeszcze dziwniejsze argumenty.
Za każdym razem odpływałem spokojnie swoje, bo akwen znam i wiem, że znaków zakazu kąpieli nie ma. Ale że pewności nigdy za wiele napisałem do WOPR, Policji i Mosir jak to jest z pływaniem na tym konkretnym akwenie.
Pierwsza przyszła odpowiedz z Mosir, grzecznie odesłano mnie do WOPR. WOPR zignorował temat, żadna odpowiedź nie przyszła.
Przejrzałem ustawy, rozporządzenia i załączniki. Wyszło że jest po mojemu. Żeby ułatwić życie innym ludziom, na forum WOPR zrobiłem skrót aktualnie obowiązujących przepisów. Z podaniem numerów ustaw i rozporządzeń.
Kilka dni później przyszła odpowiedź z Policji. Ze zdumieniem przeczytałem w nim... połowę swojego posta z forum WOPR.
A ratownicy jak się czepiali, tak się czepiają.
Na początku wakacji wyskoczyłem sobie popływać. Po kilkunastu minutach treningu,na bączku podpływa ratownik (na zbiorniku jest wydzielone kąpielisko).
- Dzień dobry, czy ma Pan kartę pływacką?
- Dzień dobry, nie mam, karty zostały zniesione w 2004.
- W takim razie proszę wrócić do brzegu.
- Ale dlaczego?
- Bo tu nie wolno pływać.
- Ale dlaczego?
- Bo jest zabronione.
- Na podstawie jakiego przepisu?
- Bo my się opiekujemy tym akwenem...
I dalej w tym stylu. Pogroził Policją, pomarudził i odpłynął bączkiem na kąpielisko. Przy następnych treningach dialogi były podobne, tylko ratownicy się zmieniali. Czasem straszyli wirami na akwenie (co jest znamienne, bo zbiornik jest płytki i bezodpływowy), albo wymyślali jeszcze dziwniejsze argumenty.
Za każdym razem odpływałem spokojnie swoje, bo akwen znam i wiem, że znaków zakazu kąpieli nie ma. Ale że pewności nigdy za wiele napisałem do WOPR, Policji i Mosir jak to jest z pływaniem na tym konkretnym akwenie.
Pierwsza przyszła odpowiedz z Mosir, grzecznie odesłano mnie do WOPR. WOPR zignorował temat, żadna odpowiedź nie przyszła.
Przejrzałem ustawy, rozporządzenia i załączniki. Wyszło że jest po mojemu. Żeby ułatwić życie innym ludziom, na forum WOPR zrobiłem skrót aktualnie obowiązujących przepisów. Z podaniem numerów ustaw i rozporządzeń.
Kilka dni później przyszła odpowiedź z Policji. Ze zdumieniem przeczytałem w nim... połowę swojego posta z forum WOPR.
A ratownicy jak się czepiali, tak się czepiają.
jezioro
Ocena:
758
(830)
Komentarze