Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54412

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jakieś dwa miesiące temu opisywałam, jak to przez wyjątkowo nieśmieszne poczucie humoru pewnego pana, zaliczyłam spotkanie z asfaltem zjeżdżając z góry rowerem. W rekonwalescencji najbardziej skupiałam się na najbardziej poszkodowanych częściach ciała, tj. nadgarstku i żebrach, a mniejsze, dość liczne otarcia zostały tak przeze mnie, jak i przez opatrującego mnie lekarza zbagatelizowane. Jak się okazało, trzeba było iść do doktora jeszcze raz i dać się obejrzeć z każdej strony...

Podczas owego wypadku uderzyłam się między innymi kością jarzmową o kierownicę jednośladu. Było otarcie, lekarz na pogotowiu przepisał maść na mającego się pojawić krwiaczka, smarowałam, krwiak zniknął i zapomniałam, tak jak o kilkunastu innych siniakach. Zapomniałam aż do zeszłego poniedziałku, kiedy obudziłam się z podpuchniętym okiem, gorącym policzkiem i bólem w szczęce uniemożliwiającym przełknięcie czegokolwiek. Przemiła pani w przychodni zaproponowała wizytę na 17. września, w związku z czym udałam się do lekarza prywatnie, i dzisiaj jestem już po zabiegu.

W skrócie: internista wysłał mnie na zdjęcie, zdjęcie wykazało ziarenko pod okiem. Z tym skierowano mnie już do okulisty, i jak się okazało, podczas tego feralnego zdarzenia, choć sama kość policzkowa ani nie pękła, ani się nie złamała, powstał mały odprysk. Taka w zasadzie drzazga, która przez kilka tygodni wędrowała sobie po policzku, aż w końcu zadomowiła się pod okiem, drażniąc je przez kilka dni. Owszem, czułam wtedy lekki dyskomfort, ale wydawało mi się że to od długiego siedzenia przed komputerem, od soczewek, od czegokolwiek.

Skutkiem tego konieczne było chirurgiczne usunięcie drzazgi i podreparowanie oka, więc mam dzisiaj oko czerwone jak pomidor, powieki i policzek dość mocno napuchnięte, a całą prawą połowę twarzy spuchniętą tylko trochę. Boli jak diabli, co gorsza zdjęto mi z tego oka i policzka opatrunek, żeby goiło się szybciej, więc mogłabym bez charakteryzacji iść na imprezę halloween albo coś w tym stylu. Ale że w zasadzie poza tym nic mi nie dolega, zebrałam się w sobie i poszłam do pobliskiego SuperPharm, by kupić gaziki, sól fizjologiczną, krople i kilka drogeryjnych pierdół.

Stoję w kolejce do apteki, w drugiej kolejce parę osób na mnie dyskretnie spojrzało, ze dwie starsze panie przyglądały się dość natrętnie, inni klienci nie zwracają uwagi. I nagle słyszę:
- Co ci się stało?
I czuję ból, że aż mi się słabo zrobiło. Obce babsko, stare, grube i paskudne babsko, niemalże wcisnęło mi swojego palca do oka, "bo ona chciała tylko zobaczyć". Do wczoraj krojonego, podatnego na infekcje oka, po którym widać, że ingerencja miała miejsce naprawdę niedawno.

Pomijając już fakt, że ot tak, postanowiła sobie pomacać po twarzy obcą osobę, to co trzeba mieć we łbie, żeby komuś kto ewidentnie jest po jakiejś operacji pchać w okolice rany brudne po zakupach paluchy?

Oko po konsultacji z okulistą wypłukałam solą fizjologiczną, zakropliłam dodatkowo przepisanymi kroplami i powinno być okej, no ale wiecie co...

apteka

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 749 (801)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…