Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54506

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piałam kiedyś o kretynach spotykanych na drodze z perspektywy pasażera karetki.

Dziś kolejny odcinek.

Trafił nam się dłuższy transport - wieźliśmy chorego do specjalistycznego ośrodka. Komfortowo, większość drogi po dwóch pasach.

Jedziemy na sygnałach, 140 na liczniku, lewym pasem. Kierowcy w większości zjeżdżają na prawo. Za to w pewnym momencie mija nas z dużą prędkością Czarna Strzała, prawym pasem, po czym zjeżdża przed nas i pruje w siną dal. Ok, ma fantazję jechać szybciej, nie ma sprawy.

Dojeżdżamy do świateł, Strzała stoi na lewym pasie i ani myśli zjechać na bok. Włączamy dodatkową syrenę (która powoduje kładzenie się trawy w promieniu pół kilometra, paniczne ucieczki zwierząt i gwałtowną potrzebę zjechania na bok u ludzi). Zjechał. Przejechaliśmy, chwilę później wskoczyło zielone i Strzała usiadła nam na zderzaku.

Gdy tylko prawy pas się zwolnił, typ znów nas wyprzedził i zniknął. Do kolejnych świateł :) Sytuacja prawie identyczna, z tym, że gdy odpaliliśmy syreny włączyło się zielone i Strzała z rykiem silnika pomknęła naprzód.

Kolejne światła - kolejne spotkanie i przepychanie się z wyraźnie wyczekującym zielonego kierowcą. Na następnych Strzała (po trzecim już wyprzedzeniu nas prawym pasem) przejechała na wczesnym czerwonym (korzystając z zamieszania jakie robiliśmy). I pewnie bawilibyśmy się tak długo, gdyby nie to, że dojechaliśmy do naszego celu. W dokładnie takim czasie, jak Czarna Strzała, którą znów zatrzymało czerwone.

Trudno mi tylko znaleźć wytłumaczenie tych zawodów. Dreszczyk emocji? Chwalenie się kumplom, że sportowym samochodem wyprzedziło się nastoletnią karetkę na sygnale, ważącą kilka ton?
Chociaż, może to właśnie były zawody...

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 608 (668)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…