Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55141

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam ten przywilej, że sama decyduję o której zaczynam pracę. W ramach mobilizacji praktycznie codziennie rano chodzę na basen.

Basen jest gminny, zatem w ramach wychowania fizycznego mają na nim zajęcia dzieciaki z gminnych podstawówek i gimnazjów. Między innymi dlatego preferuję godziny poranne, bo mogę spokojnie odpływać swoje na prawie pustym i cichym basenie. Jednak dziś rano łóżko trochę mnie przytrzymało, więc na basen trafiłam koło godziny 9:00. Niestety po wejściu odkryłam grupkę dzieciaków z podstawówki. No ale trudno, oceniłam, że przecież nie chodzą one na najgłębsze tory, ktoś musi mieć na nie oko i jakoś organizować czas, w końcu to nadal lekcja. O ja naiwna.

W szatni kompletny rozgardiasz. Dziewczynki biegały, darły się, trzaskały szafkami. Wyszłam czym prędzej do wody.

Towarzystwo już mieszane, mimo wielu upomnień ze strony młodego ratownika, biegało wokół mniejszego basenu, darło się (a na basenie krzyki słychać szczególnie), chlapało wodą, rzucali w siebie deskami i innymi rurkami do pływania, którymi niechcący dostawali też inni ludzie.

Ale nie to było najgorsze. Najgorsza była zabawa w "robię kupę". Polega ona na podchodzeniu do ratownika i oznajmianiu, że chce się kupę. Następnie należy wypiąć tyłek nad basenem i krzyczeć "robię kupę" albo wskoczyć do wody i zakrzyknąć to samo.

Gdzie w tym wszystkim były nauczycielki? Na widowni ucinały sobie pogawędkę.

basen

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 580 (666)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…