Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55283

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótka przypowieść o odwadze wyrażania siebie.

W ubiegłym tygodniu byłam na pogrzebie. Okazja jeszcze mniej przyjemna niż zazwyczaj na takich imprezach, bo grzebano kilkunastoletnią dziewczynę.

Wzruszającą i piękną - dosłownie - mowę nad trumną wygłosiła [c]iotka zmarłej, poetka (za moich czasów w liceum omawiało się jej twórczość). Mowę miękką, łagodną, przepełnioną miłością i zadumą. Stosownie do okoliczności.

Kiedy żałobnicy wychodzi z cmentarza, szłam ramię w ramię z ową ciotką i nieznaną mi bliżej [k]obietą. Przez chwilę słyszałam ich rozmowę (tyle dobrego, że przynajmniej szeptały, zamiast mówić pełnym głosem).
[C] Też godzinę wybrali, mogli przesunąć na jutro ten cały pogrzeb, Nikt by od tego nie umarł, he, he. Przecież im mówiłam, że o 11 mam jogę, ale nie, nic nie dociera.
[K] No przecież nikim się nie przejmują. Znałaś ją w ogóle?
[C] Skąd, z nimi to ja od lat kontaktów nie utrzymuję...

Muszę przyznać, że talentu niebiosa nie poskąpiły, uwierzyłam w cioteczną miłość.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 793 (901)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…