Moja siostra cioteczna miała dziś mieć zabieg otolaryngologiczny. Jej droga na zabieg wyglądała mniej więcej tak:
- styczeń: wizyta u lekarza rodzinnego, skierowanie do laryngologa (pierwszy wolny termin w marcu)
- marzec: wizyta u laryngologa, skierowanie do przychodni przyszpitalnej (pierwszy wolny termin w kwietniu)
- kwiecień: wizyta w przychodni przyszpitalnej, kwalifikacja do zabiegu na 16.10.2013 na 9:00, trzeba skierowanie od laryngologa do szpitala
- czerwiec: wizyta u laryngologa, otrzymanie skierowania.
Innymi słowy od pierwszej wizyty do dzisiejszego zabiegu minęło 10 miesięcy.
Rano stawiłyśmy się w szpitalu. Właściwego lekarza nie ma, jest gdzieś na wykładach, zabiegu nie będzie.
Czemu nie zadzwonili uprzedzić? No jakoś tak wyszło...
Kiedy będzie zabieg? No oni najbliższy termin mają na marzec 2014, ale to i nowe skierowanie trzeba od laryngologa, bo musi być z tego samego roku.
Ręce i nogi opadają.
- styczeń: wizyta u lekarza rodzinnego, skierowanie do laryngologa (pierwszy wolny termin w marcu)
- marzec: wizyta u laryngologa, skierowanie do przychodni przyszpitalnej (pierwszy wolny termin w kwietniu)
- kwiecień: wizyta w przychodni przyszpitalnej, kwalifikacja do zabiegu na 16.10.2013 na 9:00, trzeba skierowanie od laryngologa do szpitala
- czerwiec: wizyta u laryngologa, otrzymanie skierowania.
Innymi słowy od pierwszej wizyty do dzisiejszego zabiegu minęło 10 miesięcy.
Rano stawiłyśmy się w szpitalu. Właściwego lekarza nie ma, jest gdzieś na wykładach, zabiegu nie będzie.
Czemu nie zadzwonili uprzedzić? No jakoś tak wyszło...
Kiedy będzie zabieg? No oni najbliższy termin mają na marzec 2014, ale to i nowe skierowanie trzeba od laryngologa, bo musi być z tego samego roku.
Ręce i nogi opadają.
szpital
Ocena:
608
(666)
Komentarze