Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55438

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Hellraiser przywołał temat uczelni prywatnych (http://piekielni.pl/55392). Przypomniało mi to moją przygodę z jedną Wyższą Szkółką. Bardzo krótką przygodą. W sumie zakończyło się na rozmowie o pracę :)

A było tak: Traszka, natchniona przykładem starszego kolegi postanowiła krzewić wiedzę, dzielić się doświadczeniem i kształcić młode umysły - na swoje usprawiedliwienie ma tylko to, że była wtedy znacznie młodsza i miała głowę pełną ideałów.

Poszła zaoferować swoje usługi (edukacyjne) uczelni, złożyła stosowne dokumenty, doczekała się zaproszenia na rozmowę z dziekanem. A tam, w przyjemnej rozmowie, w masie mniej i bardziej ważnych pytań padło - Co pani zrobi, jak student nie zaliczy egzaminu.

Cóż, byłam przygotowana na to pytania, opowiadam więc o możliwości konsultacji w wyznaczonych godzinach, o trzech terminach zaliczeń, o otwarciu na studenta, że zawsze może przyjść, wyjaśnić wątpliwości, że planuję testy, ale przed ostatecznym uwaleniem ustny, bo może ktoś ma problem z testami i ogólnie wie, ale nie umie przekazać itd itp.

No tak, ale co jeśli student nie będzie umiał znów. Proste pytanie, prosta odpowiedź - jeśli mimo mojej pomocy nie będzie umiał, to nie zda. Nie mogę puścić kogoś, kto nie rozróżnia części ciała do roboty w pogotowiu/szpitalu.

I tu dziekan niby się zgodził, ale w sumie nie do końca. Wie pani, nie jesteśmy super uczelnią, wiadomo, studenci to nie orły, trzeba się zastanowić czasem...

Nigdy nie bawiły mnie zabawy w podchody, więc spytałam wprost, czy pan oczekuje ode mnie puszczania nieuków na egzaminach. Nie, nie, nie od razu puszczania nieuków, po prostu dania szansy, każdy ma gorszy dzień (trzy terminy z rzędu?) i dalej w ten deseń.

W tym momencie przestałam słuchać, bo przed oczami stanął mi obraz totalnego głupka, który nie potrafi odpowiedzieć na pytanie "gdzie jest ręka", a ja z szerokim uśmiechem odpowiadam "nie szkodzi, egzamin zdany".
Słabym głosem poinformowałam pana, że ja mam swoje standardy i studia to jednak nie przedszkole, nie każdy musi skończyć z wynikiem bdb. Dalsza rozmowa upłynęła nadal miło, ale już wyraźnie szybciej.

Nie dostałam pracy. Nie żałuję. Boję się tylko, że te cudowne dzieci ze Szkoły Wyższej przyjadą do mnie kiedyś karetką.

szkolnictwo niższe

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 733 (783)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…