Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55607

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wciąż trzęsę się ze zdenerwowania.

Wracam autem do domu, jadę spokojnie swoją wąską uliczką. Wzdłuż chodnika po lewej stronie jak zwykle parkuje rząd samochodów, więc szanse na minięcie się dwóch aut nie będących smartami - zerowe.

Widzę, że jadąca z naprzeciwka nauka jazdy chowa się w najbliższym dostępnym miejscu, żeby przepuścić jadące przede mną auto. Niestety, tym "najbliższym dostępnym miejscem" jest moja brama wjazdowa. Jako zaprawiony w bojach uprzejmy kierowca zatrzymuję się w miejscu, w którym możemy się minąć i staram się jak najlepiej wytłumaczyć kursantce swoje plany: migacz w lewo, otwieram pilotem bramę metr od jej drzwi od strony pasażera i migam długimi. Czekam. Kursantka ma za sobą jakieś 3 m wolnego miejsca, ja nadal chcę ją przepuścić, mimo to tkwi w mojej bramie. Skoro tak - ok. Ruszam. Staję przy prawej krawędzi jezdni, na wysokości bramy, migam, czekam. Nic. Otwieram okno, próbuję uprzejmie wytłumaczyć o co chodzi. Szok. Kursantka patrzy tępo w przestrzeń a instruktorka szczerzy zęby. Stoimy tak sobie, ja zmieniam formę przekazu na czytelniejszą (klakson). I wtedy dzieje się coś niesamowitego. Kursantka, z pomocą instruktorki (cztery ręce na kierownicy + doping) ruszają swoją Yariską w tę wąziuteńką przestrzeń między mną a autem zaparkowanym po lewej. Na centymetry, a właściwie centymetry ujemne, bo panna składa mi lusterko (na szczęście - nielakierowane!). I zgodnie z oczekiwaniami - utyka, mając po swojej lewej - mnie, po prawej - zaparkowane auto, a przed sobą - kolejne, wystające o 5 cm bardziej na ulicę. I nadal zastawia mi bramę! Wtedy dowiedziałam się wreszcie, że zdaniem instruktorki ja - mając pierwszeństwo! - powinnam była wjechać na chodnik po prawej (15 cm wys.) i w ten sposób ustąpić miejsca pannie!
Mam prawo jazdy kilkanaście lat, 0 punktów karnych, 0 mandatów (nawet za nieprawidłowe parkowanie), ba! ani pół pouczenia, ani ćwierć rysy (a przejechałam autem Europę od Estonii po Portugalię) i nie pamiętam, żeby w polskim ani jakimkolwiek innym KRD dopuszczone było ocieranie się o cudze auta!
W końcu odpuściłam, minęłam genialną kursantkę, objechałam dwa kwartały, bo cofnąć się do bramy już nie byłam w stanie. Całość zajęła dobry kwadrans. A wystarczyło skorzystać z mojej uprzejmości i dać się przepuścić!

Oczywiście, gdy tylko ochłonęłam żałowałam że nie zrobiłam dwóch rzeczy (no, może trzech). Po pierwsze - mogłam spokojnie poczekać aż panna się wycofa. Przecież do przodu by nie pojechała ;) Po drugie - mogłam zrobić kilka zdjęć całej sytuacji (ze zbliżeniem na lusterka) i wysłać je do szkoły jazdy. Po trzecie wreszcie - mogłam wezwać policję, bo dziewczątko pod pilnym okiem instruktorki chciało mnie staranować.

Jasne, sytuacja nie była niebezpieczna, groziło mi co najwyżej przetarcie całego boku i mordobicie (byłoby epickie! wszystkie zawodniczki w kategorii wagowej do 55 kg;) ale zaczęłam sobie wyobrażać jak będzie jeździć tak wyszkolona osoba, gdy zda już egzamin na prawo jazdy... Jak bohaterka kolejnych opowieści, zatytułowanych "baby za kierownicą". I jako baba-naprawdę-dobry-kierowca jestem o to wściekła!

[tak, to moja pierwsza historia, nie, nie proszę o wyrozumiałość]

[uprzedzając pytania - na bramie nie ma zakazu zatrzymywania się i postoju. Wg KRD dopuszczalne jest zatrzymanie się w bramie, postój - nie. Od momentu wjazdu panny przed moją bramę do chwili, gdy postanowiłam ruszyć minęło ok. 3 minut, więc na pewno był to już nielegalny postój a nie zatrzymanie się]

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…