Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55722

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podróże małe i duże.

Rok temu z koleżankami wybrałyśmy się do Pragi. Jedna z koleżanek Polka, druga z Egiptu. Wybrałyśmy najtańszą wersję noclegową - hostel z miejscem w pokoju 24-osobowym, bo budżet miałyśmy studencki.

Dostałyśmy 1 łózko piętrowe i 1 zwykłe na przeciwległym końcu pokoju. Na piętrowym na dole zadomowiła się koleżanka z Egiptu, ponieważ nie może pokazać się bez chusty w obecności facetów (a byli tacy w naszym pokoju). Więc zbudowałyśmy jej coś w stylu baldachimu z prześcieradeł.Ja spałam na pojedynczym łóżku po przekątnej pokoju.

Pokój był prawie pełny i mimo, że było mega głośno padłyśmy jak muchy po zwiedzaniu. Śpię sobie, nagle nad ranem słyszę krzyk mojej koleżanki - Polki(Ewy). Myślałam,że mi się śni. Nie reaguję. Znów słyszę, przebudziłam się. Okazało się ,że serio woła mnie Ewa. Ni mniej ni więcej tak:

- O k**** ktoś nasikał nam na łóżko!

Ja zdezorientowana przybiegam na pomoc. Nasza Egipcjanka jeszcze śpi i miała niesamowite szczęście,że miała baldachim. Bo ktoś nasikałby jej na głowę... Obsikane jej łóżko, ściana, podłoga, moje klapki i buty chłopaka z sąsiedniego łóżka. Jak się okazało jedyne jakie miał. Po czym Ewa dodaje:

[E]- Wiem,że to był jakiś gość z Polski.
[Ja] - ???
[E] - Nikt tak soczyście nie mówi "ku**a". A słyszałam nad ranem obok łóżka kilka takich "ku**w".

Jako,że Ewa jest bojowa poszła szukać sprawcy. Ja natomiast poszłam do obsługi hostelu po pomoc w sprzątaniu. Ewa wypytała wszystkich. Nikt nie mówił po polsku. Ale jedno łóżko było rozgrzebane ale puste. Dowiedziała się, że chłopak z niego wyszedł. Prawdopodobnie do łazienki.

Powróciłam z recepcji, a Ewa była na etapie wydobywania gościa z łazienki, który jak się okazało zasnął w kibelku. Ale zareagował na polsko-angielskie " Wyłaź, bo wiem, że tam jesteś pissing guy`u!". Oczom naszym okazał się mocno zmęczony chłopak w pełnym ubranku.

Potem awantura na cacy i po polsku i po angielsku,żeby reszta mieszkańców mniej więcej wiedziała co jest grane. Na początek ostro oponował, że on nie sikał i nic nie pamięta i w ogóle co złego to nie on. Ale przez to jak stanowcza była Ewa i jak bardzo on był na kacu w końcu się przyznał się do tego,że pomylił łóżko z pisuarem.

A na koniec pozytywne zakończenie. Zwrócił kasę chłopakowi za buty i szybko się zmył z hostelu.

Tylko klapków żal...

Hostel

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…