zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Podróże małe i duże.
Rok temu z koleżankami wybrałyśmy się do Pragi. Jedna z koleżanek Polka, druga z Egiptu. Wybrałyśmy najtańszą wersję noclegową - hostel z miejscem w pokoju 24-osobowym, bo budżet miałyśmy studencki.
Dostałyśmy 1 łózko piętrowe i 1 zwykłe na przeciwległym końcu pokoju. Na piętrowym na dole zadomowiła się koleżanka z Egiptu, ponieważ nie może pokazać się bez chusty w obecności facetów (a byli tacy w naszym pokoju). Więc zbudowałyśmy jej coś w stylu baldachimu z prześcieradeł.Ja spałam na pojedynczym łóżku po przekątnej pokoju.
Pokój był prawie pełny i mimo, że było mega głośno padłyśmy jak muchy po zwiedzaniu. Śpię sobie, nagle nad ranem słyszę krzyk mojej koleżanki - Polki(Ewy). Myślałam,że mi się śni. Nie reaguję. Znów słyszę, przebudziłam się. Okazało się ,że serio woła mnie Ewa. Ni mniej ni więcej tak:
- O k**** ktoś nasikał nam na łóżko!
Ja zdezorientowana przybiegam na pomoc. Nasza Egipcjanka jeszcze śpi i miała niesamowite szczęście,że miała baldachim. Bo ktoś nasikałby jej na głowę... Obsikane jej łóżko, ściana, podłoga, moje klapki i buty chłopaka z sąsiedniego łóżka. Jak się okazało jedyne jakie miał. Po czym Ewa dodaje:
[E]- Wiem,że to był jakiś gość z Polski.
[Ja] - ???
[E] - Nikt tak soczyście nie mówi "ku**a". A słyszałam nad ranem obok łóżka kilka takich "ku**w".
Jako,że Ewa jest bojowa poszła szukać sprawcy. Ja natomiast poszłam do obsługi hostelu po pomoc w sprzątaniu. Ewa wypytała wszystkich. Nikt nie mówił po polsku. Ale jedno łóżko było rozgrzebane ale puste. Dowiedziała się, że chłopak z niego wyszedł. Prawdopodobnie do łazienki.
Powróciłam z recepcji, a Ewa była na etapie wydobywania gościa z łazienki, który jak się okazało zasnął w kibelku. Ale zareagował na polsko-angielskie " Wyłaź, bo wiem, że tam jesteś pissing guy`u!". Oczom naszym okazał się mocno zmęczony chłopak w pełnym ubranku.
Potem awantura na cacy i po polsku i po angielsku,żeby reszta mieszkańców mniej więcej wiedziała co jest grane. Na początek ostro oponował, że on nie sikał i nic nie pamięta i w ogóle co złego to nie on. Ale przez to jak stanowcza była Ewa i jak bardzo on był na kacu w końcu się przyznał się do tego,że pomylił łóżko z pisuarem.
A na koniec pozytywne zakończenie. Zwrócił kasę chłopakowi za buty i szybko się zmył z hostelu.
Tylko klapków żal...
Rok temu z koleżankami wybrałyśmy się do Pragi. Jedna z koleżanek Polka, druga z Egiptu. Wybrałyśmy najtańszą wersję noclegową - hostel z miejscem w pokoju 24-osobowym, bo budżet miałyśmy studencki.
Dostałyśmy 1 łózko piętrowe i 1 zwykłe na przeciwległym końcu pokoju. Na piętrowym na dole zadomowiła się koleżanka z Egiptu, ponieważ nie może pokazać się bez chusty w obecności facetów (a byli tacy w naszym pokoju). Więc zbudowałyśmy jej coś w stylu baldachimu z prześcieradeł.Ja spałam na pojedynczym łóżku po przekątnej pokoju.
Pokój był prawie pełny i mimo, że było mega głośno padłyśmy jak muchy po zwiedzaniu. Śpię sobie, nagle nad ranem słyszę krzyk mojej koleżanki - Polki(Ewy). Myślałam,że mi się śni. Nie reaguję. Znów słyszę, przebudziłam się. Okazało się ,że serio woła mnie Ewa. Ni mniej ni więcej tak:
- O k**** ktoś nasikał nam na łóżko!
Ja zdezorientowana przybiegam na pomoc. Nasza Egipcjanka jeszcze śpi i miała niesamowite szczęście,że miała baldachim. Bo ktoś nasikałby jej na głowę... Obsikane jej łóżko, ściana, podłoga, moje klapki i buty chłopaka z sąsiedniego łóżka. Jak się okazało jedyne jakie miał. Po czym Ewa dodaje:
[E]- Wiem,że to był jakiś gość z Polski.
[Ja] - ???
[E] - Nikt tak soczyście nie mówi "ku**a". A słyszałam nad ranem obok łóżka kilka takich "ku**w".
Jako,że Ewa jest bojowa poszła szukać sprawcy. Ja natomiast poszłam do obsługi hostelu po pomoc w sprzątaniu. Ewa wypytała wszystkich. Nikt nie mówił po polsku. Ale jedno łóżko było rozgrzebane ale puste. Dowiedziała się, że chłopak z niego wyszedł. Prawdopodobnie do łazienki.
Powróciłam z recepcji, a Ewa była na etapie wydobywania gościa z łazienki, który jak się okazało zasnął w kibelku. Ale zareagował na polsko-angielskie " Wyłaź, bo wiem, że tam jesteś pissing guy`u!". Oczom naszym okazał się mocno zmęczony chłopak w pełnym ubranku.
Potem awantura na cacy i po polsku i po angielsku,żeby reszta mieszkańców mniej więcej wiedziała co jest grane. Na początek ostro oponował, że on nie sikał i nic nie pamięta i w ogóle co złego to nie on. Ale przez to jak stanowcza była Ewa i jak bardzo on był na kacu w końcu się przyznał się do tego,że pomylił łóżko z pisuarem.
A na koniec pozytywne zakończenie. Zwrócił kasę chłopakowi za buty i szybko się zmył z hostelu.
Tylko klapków żal...
Hostel
Ocena:
135
(217)
Komentarze