zarchiwizowany
Skomentuj
(22)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Czasami tak się zdarza, że człowiek idzie do lekarza z pierdołą, a wychodzi z plikiem skierowań do specjalistów, do laboratorium, na rezonans mózgu i stanem przedzawałowym. Potem musi powiedzieć rodzinie o wszystkich możliwościach, uspokajać wszystkich, że to są tylko możliwości i udawać, że sam nie ma stanu przedzawałowego. Nawet wykazywać się poczuciem humoru, którego z natury nie ma.
Czasami ten człowiek jest nerwowy tak sam z siebie i kiedy słyszy u neurologa- luty, u okulisty - luty a u ortopedy - marzec a google mu mówi, że czas w tym wypadku może mieć znaczenie strategiczne, to likwiduje lokatę i rusza prywatnie.
No i zapisuje się na rezonans, żeby pójść z nim od razu do neurologa, bo bez tego badania to ów lekarz każe dotknąć nosa, podnieść nogę po czym wyśle do domu i powie, żeby wrócić z jak się będzie miało rezonans.
Rezonans z NFZ mam mieć 25 stycznia, prywatnie to 9.12, ale za 600 zł. Raptem niecałe trzy tygodnie oczekiwania. Godzina: 20.00.
Tak więc dziś- w samym środku krucjaty, 900 zł lżejsza po wizytach u specjalistów odbieram telefon, dzwoni Pani z rezonansu- czy potwierdzam wizytę. No potwierdzam. A czy mogę przyjść o 15tej, bo jej jeden pacjent wypadł. No mogę.No to fajnie, to ona sobie pójdzie wcześniej do domu.
Noszkufa!
Resztką opanowania nie wywrzeszczałam jej, że każda z tych osób co czeka w tej koszmarnej kolejce traktuje rezonans prawie jak ogłoszenie wyroku. I chętnie by za mnie o tej 20 tej poszła i darowała sobie kilka tygodni nieprzespanych nocy z nerwów, kiedy to szlachetna pani recepcjonistka/sekretarka (czy kim jest ta baba) będzie relaksować się w domu.
I że jak pracuje się na rezonansie, to się powinno wiedzieć, że jak człowiek czeka, to się zastanawia czy był wystarczająco dobrą osobą i komu by tu opchnąć kota po śmierci.
Ale nic nie powiedziałam.
I w poniedziałek, jako osoba prowadząca własną działalność zapłacę 600 zł za rezonas i 1000 zł ZUSu, na moją bezpłatną opiekę lekarską.
A jadąc dzisiaj autem usłyszałam w radiu, że NFZ nie wydał w tym roku 2 miliardów zł i zostaną one zwrócone do budżetu państwa.
Czasami ten człowiek jest nerwowy tak sam z siebie i kiedy słyszy u neurologa- luty, u okulisty - luty a u ortopedy - marzec a google mu mówi, że czas w tym wypadku może mieć znaczenie strategiczne, to likwiduje lokatę i rusza prywatnie.
No i zapisuje się na rezonans, żeby pójść z nim od razu do neurologa, bo bez tego badania to ów lekarz każe dotknąć nosa, podnieść nogę po czym wyśle do domu i powie, żeby wrócić z jak się będzie miało rezonans.
Rezonans z NFZ mam mieć 25 stycznia, prywatnie to 9.12, ale za 600 zł. Raptem niecałe trzy tygodnie oczekiwania. Godzina: 20.00.
Tak więc dziś- w samym środku krucjaty, 900 zł lżejsza po wizytach u specjalistów odbieram telefon, dzwoni Pani z rezonansu- czy potwierdzam wizytę. No potwierdzam. A czy mogę przyjść o 15tej, bo jej jeden pacjent wypadł. No mogę.No to fajnie, to ona sobie pójdzie wcześniej do domu.
Noszkufa!
Resztką opanowania nie wywrzeszczałam jej, że każda z tych osób co czeka w tej koszmarnej kolejce traktuje rezonans prawie jak ogłoszenie wyroku. I chętnie by za mnie o tej 20 tej poszła i darowała sobie kilka tygodni nieprzespanych nocy z nerwów, kiedy to szlachetna pani recepcjonistka/sekretarka (czy kim jest ta baba) będzie relaksować się w domu.
I że jak pracuje się na rezonansie, to się powinno wiedzieć, że jak człowiek czeka, to się zastanawia czy był wystarczająco dobrą osobą i komu by tu opchnąć kota po śmierci.
Ale nic nie powiedziałam.
I w poniedziałek, jako osoba prowadząca własną działalność zapłacę 600 zł za rezonas i 1000 zł ZUSu, na moją bezpłatną opiekę lekarską.
A jadąc dzisiaj autem usłyszałam w radiu, że NFZ nie wydał w tym roku 2 miliardów zł i zostaną one zwrócone do budżetu państwa.
słuzba_zdrowia
Ocena:
97
(385)
Komentarze