Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57197

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pies największym wrogiem biegacza.
Po kilku pogryzieniach przez psy, przestałem całkowicie zwracać uwagę na humanitarne traktowanie psów biegających luzem, bez kagańca.

Godzina 21, park. Biegnę sam, przede mną piekielna rodzinka.
Ich psy mnie już pogryzły (zawsze wychodzą z 3-4 psami), więc postanowiłem wziąć ich łukiem.
Minąłem rodzinkę i jakieś 50 metrów dalej, dogonił mnie sięgający do kolan pies.
Chwila na rozpoznanie sytuacji, piesek szczerzy kły. W oddali słyszę:
- Piesek chce się pobawić, on nic nie zrobi.
Akurat. Już dwa razy ten sam piesek też mi nic nie zrobił, tylko nogawki miałem do zszycia.
Pies zaczyna biec z kłami w moją stronę (na szczęście z przodu). Przyznaję bez bicia, kopnąłem psa, ale przynajmniej jestem cały.

Co usłyszałem od właściciela?! On był szczepiony (trzeba było mu tabliczkę przyczepić), dorosły facet i nie wie jak z psami postępować (ja akurat nie mam takiego obowiązku), powinienem był się zatrzymać (bo poszedłem biegać po to żeby zatrzymywać się przed każdym psem).

Najlepsze w tym jest to, że 200 metrów dalej, w tym samym parku jest odgrodzony teren do wyprowadzania psów.
Następnym razem kopa dostanie właściciel, a od dziś biegam z gazem.

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 830 (1016)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…