Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#57285

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Najgorszą decyzją w moim życiu był zakup nowego telefonu...

Skoro już wpadłem na taki pomysł,uznałem,że warto by było w końcu dołączyć do świata ludzi młodych ,fajnych nowoczesnych,innymi słowy do generacjii XXI wieku.

Miałem już wcześniej współczesny cud komunikacji, zwany androidem (który,aż do upadku na parkingowy chodnik,wiernie służył mi jedynie o dzwonienia ,smsów i maila),
jednak teraz zdecydowałem się na złote runo polskiej młodzieży ...
Na ajfona.

Pierwszym, problemem był sam zakup telefonu,pomimo wieloletnich umów z tym samym operatorem,to głupie urządzenie kosztowało mnie dodatkowo cholerne 700zł,
no ale czego się nie robi by w końcu stać się osobą podążającą za najnowszymi trendami.

Kolejną zagwozdką okazało się samo użytkowanie tego urządzenia.
ponieważ wywodzę się z pokolenia pegasusa,ogarnięcie dziesiątek aplikacji i tysięcy opcji i-zagwozdka-marketu ,stanowiło dla mnie nie lada wyzwanie.
Już pierwszego dnia byłem blisko połowy limitu miesięcznego pakietu internetu.
No ale w końcu doszedłem do ajfonowego know how.

Przynajmniej tak mi się wydawało...

...wtedy dowiedziałem się o mobilnym skype, ,kilku rodzajach messengerów,instagramie,foursquarze,i kilku innych nikomu niepotrzebnych aplikacjach.

Nie mniej poczułem się jak dziecko w sklepie z zabawkami i postanowiłem wszystko zainstalować(kolejne mb internetu poszły się ...kochać z dala ode mnie).

To był błąd.
Już po kilku minutach od pojawienia się informacji o moim przybyciu ,zaproszeniom nie było końca.
Telefon średnio co 2 minuty wydawał z siebie radosny okrzyk powiadomienia.

Po kanonadzie zaproszeń przyszedł czas na zapoznanie się choć z jedną z tych jakże pomocnych w życiu aplikacji.

Wybór padł na foursquare.
Jest to bardzo dziwna rzecz.Ludzie z największą chęcią chwalą się światu gdzie są i co robią,
moim ulubionym przykładem jest (co ciekawe 200 m od mojego domu) ,,francuzik u misia,,.

Nie mniej podziwiam ludzi którzy nadążają za tym wszystkim.Moja znajoma ,której nie widziałem blisko 2 lata,
a która zaprosiła mnie do znajomych w tejże aplikacji,jest absolutnym mistrzem spotowania się.

w przeciągu jednego dnia być w kilkunastu miejscach i jeszcze mieć czas na pochwalenie się tym.
cóż moim zdaniem nie lada wyczyn,szczególnie,że tempa w jakim zmieniała punkty pobytu mógłby
pozazdrościć niejeden kurier.

Oczywiście każda zmiana to kolejny świergot telefonu...średnio co 3 minuty.

A to dopiero jedna aplikacja,każdy kolejny facebook,messenger itp.jedynie dołączały się do telefonicznej tyrady.

początkowo niezrażony tym wszystkim wszedłem na instagram.
To przebija moje poprzednie doświadczenia.
Podsumowując krótko tzw. ,,insta,, ...

Nie mam dość ubrań , zwierząt ,czasu ,gadżetów i bezczelności ,by korzystać z tego programu.

Nie mniej spróbowałem.

Moje zdjęcie(nawisem bardzo udane i moim zdaniem mające fajny klimat)z gry w szachy polubili jedynie znajomi magistrzy i koledzy z politechniki.
Z kolei w ramach eksperymentu wstawiłem także super modną obecnie fotkę w niepasujących do siebie ubraniach ,do tego dwurzędowa marynarka i okulary mojej mamy...
40 polubień w ciągu 2 godzin i ileśtam subskrypcji...

Wtedy zaczęły się zaproszenia na kawę do modnych kawiarni,
wspólny wypad na burgera(3 w ciągu jednego dnia)i różne inne propozycje ,które odbiłyby się zarówno na moim zdrowiu jak i portfelu.

Doszedłem nawet do wniosku,że tańszą alternatywą byłoby założyć własną kawiarnię w stylu ,,neobarokowego art deco,z elementami międzywojennymi,,
to dopiero byłby pomysł,wszyscy
zapędzeni do jednego miejsca,kawa tańsza niż w starbucksie,i codzienne pogaduchy o tym kto z kim i gdzie,
przy świeżo parzonym latte na chudym mleku,z nisko słodzonym syropem i ciastkiem karmelowym na dokładkę,żeby fajnie wyglądało na instagramie.

Ponieważ sam telefon okazał się być jedynie dodatkiem ,człowieka technologicznego renesansu,musiałbym również zainwestować w laptopa apple ,lustrzankę i xboxa.
Średnio co rok-dwa lata nowe.

No cóż ,nie mam ani tyle pieniędzy,ani tyle czasu ,ani tak mało w głowie by tego dokonać.
Co ciekawe mając niewiele ponad 20 lat zaczynam rozumieć moich rodziców i ich lekką technofobię.



Aż strach pomyśleć jakie będą moje dzieci...

xxI wiek

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 6 (38)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…