Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#57317

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miał być komentarz do historii http://piekielni.pl/57298#comments ale trochę popłynąłem więc niech będzie i historia (a raczej rozbudowany komentarz do innej)

Ja nie wiem jak to jest z tym wfem teraz naprawdę. Sam szkołę kończyłem nie tak dawno temu (rocznik `89) i w moim wypadku nic co wymieniłeś nie było problemem.
Pewnie, często zdarzał się wf od rana, ba nawet i dwie godziny lekcyjne wfu jedna po drugiej i jakoś nikt nie śmierdział. Może ludzie brali sobie do serca że dezodorantu używa się po kąpieli a nie zamiast? Nie przypominam sobie ani jednej takiej sytuacji w której po wfie panowałby nieprzyjemny zapach. Może moje pokolenie się po prostu nie pociło? Huh...

Byłem w dwóch liceach (jedno miało tragiczne opinie ale było blisko więc w pierwsze klasie po prostu zaryzykowałem i tam poszedłem) i nawet w tym gorszym nikogo do niczego nie zmuszano, zabierali nas na duże obiekty sportowe a jeżeli ktoś narzekał chociażby na ból ręki to mógł w zastępstwie gry w siatkę na przykład robić brzuszki czy przysiady czy co tam chciał. Jeden chłopak podczas gry niefortunnie wleciał na ścianę czy jakąś drabinkę, nie pamiętam już, i potłukł sobie nogę tak że nie mógł stać. I co? Nauczyciel na rękach zaniósł go do pielęgniarki - dzisiaj pewnie dostałby prokuratora za pedofilie.

Jeżeli chodzi o wyjścia na dwór - to my sami o nie wręcz prosiliśmy, bo w końcu fajniej jest pobiegać na dworze po boisku niż po hali która jest codziennie a nauczyciele zapowiadali że podobno ma się ocieplić i żeby każdy zabrał ze sobą dresy na wszelki wypadek bo będziemy na dworze mieli zajęcia. A sam pamiętam jak pewnego razu przyszło ochłodzenie i nasz nauczyciel chciał zrobić zajęcia w sali żebyśmy nie zmarli - wszyscy jak jeden mąż go namówili w końcu że nie jest aż tak zimno i można wyjść na dwór.

Jeżeli chodzi o "te dni" to każda dziewczyna miała do wykorzystania 1 zajęcia w miesiącu na których mogła nie ćwiczyć (albo dostawały jakieś zamienny zestaw ćwiczeń, pamiętam na pewno że część nie ćwiczyła właśnie z tych powodów).

Także ja widzę tutaj tylko wyjścia - albo wielkie histeryzowanie i zwalanie winy na każdego kto się nawinie "bo to przecież nigdy nie jest, nie była i nie będzie moja wina... nigdy!" albo czasy naprawdę aż tak bardzo się zmieniły. Albo najbardziej prozaiczny z powodów - to seria wyjątkowych przypadków a jak wiadomo sytuacje ekstremalne są dużo łatwiej i chętniej rozgłaszane.

Comments anyone?

Skomentuj (70) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 66 (324)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…