Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#57428

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moje szczęście do cudownych pediatrów i internistów.

Przygodę z naszą służbą zdrowia rozpocząłem już w podstawówce.
Jak każdy młody chłoptaś uwielbiałem skakać po drzewach etc.
Pech chciał, iż gałąź pękła, brakiem farta spadlem na lewą rękę.
Pediatra stwierdził, że to tylko zbicie, dostałem tydzień zwolnienia z w-f i tyle.
Po 4 latach, gdy miałem prześwietlenia (jakaś tam bójka), okazało się, iż kość była... pęknięta.
Kolejnym wydarzeniem był wypadek rowerowy.
Przeleciałem przez kierownice, lewy bark bolał tak, iż mama musiała pomagać mi choćby ubrać bluzę.
Prześwietlenie, chirurg stwierdza, że to tylko lekkie zbicie.
Zero l4, nic nie przepisane.
Po tygodniu odbieram płytę ze zdjęciem i opinią specjalisty z Torunia.
Co się okazało?
Pękniętą kość, zalecane miesięczne zwolnienie, zakaz dźwigania jakichkolwiek ciężarów.
Dodam, iż w tamtym czasie miałem praktyki w cukierni, a wierzcie, że dźwigania tam sporo a i wałkowanie 30-40kg.ciasta do lekkich nie należy.
Jednak najbardziej zadziwił mnie przypadek mojego kolana.
Miałem 14 lat, zwykła bójka po szkole.
Jednak coś to lewe kolano za długo mnie bolało.
Przez bite PIĘĆ lat chodziłem po lekarzach, wciąż przepisywali mi leki, po których szedłem spać, lub oskarżali o symulację.
Pełen nerwów poszedłem do ortopedy.
I co?
Tak, od 5 lat miałem zmiażdżoną chrząstkę.
Ortopeda nie mógł dać wiary, iż żaden lekarz nie zauważył tego wcześniej.

Jak jednak widać na moim przypadku- Polscy lekarze są cudotwórcami.
Potrafili (samym chyba spojrzeniem) wyleczyć mnie tak, iż niczego nie dało się wykryć.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 75 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…