Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57440

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
O tym, jak bycie zbyt uczynnym nie popłaca. Pracuję w domu, mój tata pracuje na zmiany, zaś mama jest na emeryturze. Tak więc w ciągu dnia ktoś prawie zawsze jest w mieszkaniu. Wiemy, że praca kuriera lekka nie jest, więc kiedy pukał/dzwonił do nas kurier z paczką do sąsiadów i mówił, że sąsiedzi spod nr x czy y prosili, żeby zostawić u nas - nie odmawialiśmy. Do czasu. Kilka historii oduczyło nas przyjmowania cudzych paczek.

Sytuacja 1
Paczka przyszła gdzieś w połowie czerwca, jest początek lipca, odbioru ani widu, ani słychu. Inne panie wynajmujące mieszkanie są, tylko delikwentka od paczki wyjechała. Koleżanki paczki do siebie nie wezmą, bo to "do Beaty, nie dla nas". Klamot słusznych rozmiarów zagracał nam mieszkanie, w końcu ojciec wepchnął im paczkę na siłę. Beatka wróciła miesiąc później.

Sytuacja 2
Paczki, paczki, paczuszki, pakunki. Nawet po trzy dziennie. Do sąsiada, jego żona będąca na urlopie wychowawczym nie odbierała, bo albo była z dzieckiem na spacerze (to rozumiem), albo dziecko spało i ona też kimała przy okazji, więc wymontowali dzwonek, żeby można było spać w spokoju. Ale pukania (czasami wręcz walenia) w drzwi nie słyszała? Tudzież jazgotu własnego psa, jak kurier się dobijał? Wyjątkowo upierdliwe było też to, że sąsiad uważał, że to my powinniśmy zanosić jemu paczki. Odebraliśmy, to odnieśmy!

Sytuacja 3
Byłyśmy z mamą na drugim końcu Polski, w domu został tata. Wieczór, gdzieś koło 22 rozlega się dzwonek. Tata (T) otwiera. Za drzwiami sąsiad (S).
S: Paczka jest? (ani dobry wieczór, dzień dobry, pocałuj mnie w d*pę, nic)
T: ???
S: PACZKA jest?
T: Jaka paczka?
Okazało się, że sąsiad polecił zostawić przesyłkę u nas, a że było to ok. godz. 13, odebranie było niewykonalne. Mój tata akurat kończył pracę o 14, w domu były tylko zwierzaki. One raczej paczki nie pokwitują ;)

Sytuacja 4
Znów przeboje z Beatką. Paczka od niej przyszła, leży cały dzień, Beaty nie ma. W końcu mój tata ją zobaczył podczas wieczornego spaceru z psem, jak wchodziła do klatki schodowej. Super, zaraz przyjdzie i odbierze. Mija godzina, dwie, nic. W końcu tata wziął pakunek w dłoń i hajda do sąsiadek. Czemu Beatka nie odebrała? Bo ona myślała, że już tak późno to nie wypada przeszkadzać... Wróciła do domu o godzinie 19, rzeczywiście głucha noc.

Sytuacja 5
Tu ogólnie o budzeniu mojego taty. Zdarzało się, że nie było w domu mnie ani mamy, ojciec szedł na trzecią zmianę, a więc przesypiał większość dnia. Kurierzy dobijali się do upadłego, jeden wyjątkowo wredny zapytał: "Czego tak długo?!". Tata ze względu na zmianowy tryb pracy i tak ma problemy z zasypianiem, a kiedy wyrwie się ze snu w dzień, to masakra. Do pracy idzie jak istne zombie.

Sytuacja 6
Cały dzień nie było nas w domu, byliśmy na pogrzebie. Pod wieczór zawitała do nas sąsiadka, która była bardzo oburzona, że nikt nie odebrał jej paczki. Jakim prawem nie było nas w domu? Jak tak można? To do niej ważna paczka przyszła, a nas akurat w domu nie było? No tak, bo mamy nadprzyrodzone moce i wiemy, że akurat tego dnia miała przyjść ekstraarcymegaważna paczuszka. I dlatego ubraliśmy się na czarno i wybyliśmy na cały dzień.

W pewnym momencie mieliśmy dość. Czuliśmy się jak Poczta Polska albo darmowa przechowalnia przesyłek. W końcu zaczęliśmy odmawiać kurierom. Grzecznie, bez obrażania. W końcu to ich praca, nie oni winni, że adresaci paczek zachowują się tak, a nie inaczej. Gorzej, że do sąsiadów nie docierało. Ile było pretensji, bo przyleciał Iksiński po paczkę, a paczki nie ma! Skończyło się na wywieszeniu na naszych drzwiach kartki z napisem: "Cudzych przesyłek nie odbieramy!". Chyba wreszcie dotarło do wszystkich adresatów, bo minęło jak ręką odjął. Raz tylko Beatka na mnie krzywo patrzyła, jak podpisywałam blankiecik kurierowi. No cóż, ale to była akurat paczka do mnie :)

kurierzy

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 545 (675)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…