Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58084

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Bardzo mała, codzienna piekielność.

Spóźniona pędzę do domu. Przed wejściem do klatki elegancka pani w średnim wieku, słusznej postury. Futerko, kapelusz, ąę. Skutecznie zastawia drzwi, z telefonem przyciśniętym wciąż do ucha:
- Taaak, Kasieńko, już jestem, ale upewnię się jeszcze, blok nr X, bo wiesz, tu u was wszystko takie skomplikowane, miły pan ochroniarz mnie pokierował, ale wiesz, dziwne to takie, stoi teraz i mnie obserwuje (i wszystko słyszy; kolejne 2 minuty w tym samym tonie).
Pani tak zaaferowana, że mojego przepraszam nawet nie słyszy.
Wchodzi. Ufff. Staje przy domofonie.
- Kasieńko, tak stoję i nie wiem, jak to obsłużyć, mówisz, że jest instrukcja, ale to jak ja mam zadzwonić, bo zupełnie nie wiem, bo wiesz, w tych nowych blokach takie skomplikowane, nie nie wychodź po mnie, może za chwilę, bo pewnie i tak się zgubię (pani w międzyczasie przechodzi na podwójną komunikację, marudząc i do domofonu i przez telefon, Kasieńka otwiera, pani - wciąż trajkocząc - nie słyszy brzęczenia).

Udaje mi się zwrócić na siebie uwagę, przepraszam Panią, otwieram kartą drzwi, które zdążyły się z powrotem zablokować, przytrzymuję je, z uśmiechem puszczam panią przodem i... słyszę ciąg dalszy tyrady, niosącej się po korytarzu:
- Kasieńko, wiem, coś nam przerwało, jakaś pani, STRASZNIE NERWOWA, no wzięła coś nacisnęła, rozłączyło, no zupełnie nie wiem, wiesz, jak tak można, no tak, weszłam, ale wiesz...

Współczuję Kasieńce ;)

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 657 (771)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…