Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58321

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilku lat, gdy byłem (nie)dumnym posiadaczem auta marki Fiat Uno. Pominę opis pojazdu, który był w stanie nienajlepszym, ale to było pierwsze auto, kupione za własne pieniądze, więc człowiek się cieszył, że jeździ i mało pali (LPG).
Godzina około 23, niedziela, tel od kolegi:
K: Słuchaj, potrzebuję pomocy, pojechałbyś ze mną po moją dziewczynę, bo przesunęli jej zajęcia i nie ma już jak wrócić, będę strasznie wdzięczny.
J: Wiesz, już trochę późno, no ale co zrobię, zaraz u ciebie będę.

Kolega mieszkał w miasteczku obok, podjechałem do niego i udaliśmy się od razu na stację benzynową. Na stacji stanąłem pod stanowiskiem LPG, wyciągnąłem telefon i przy koledze robię prostą kalkulację: w dwie strony 100 km, auto spali mi mniej więcej 7 litrów gazu, co przy ówczesnych cenach wychodziło około 14 zł, grosze, tym bardziej, że normalny bilet na pociąg kosztował 9 zł w jedną stronę. Informuję zatem kolegę:

J: Słuchaj, to wyjdzie 14 zł, dobrze mieć gaz, nie?
K: No rzeczywiście, niewiele.
J: Więc?
K: Ale co?
J: No dasz mi to 14 zł, czy tak będziesz siedzieć?
K: Ale jak to, nie mówiłeś, że mam ci płacić, nagła sytuacja, a ty pieniądze ode mnie wyciągasz, bo nie mam wyjścia, nie graj moją dziewczyną.

W tym momencie moje żyły przy skroniach zaczęły już znacznie gwałtowniej pulsować. Kolega mój dobry, wiedziałem, że ma problemy z odwdzięczaniem się za przysługi, dlatego też specjalnie na stację benzynową podjechałem wcześniej, ale żeby mnie już oskarżać o próbę naciągania w niedzielę przed północą?

J: Nie chcę pieniędzy dla siebie, przy tobie liczyłem ile auto spali, 14 zł to grosze za 100 km, może zadzwoń na taksówkę i się spytaj ile kosztuje?
K: Na pewno te 7 litrów w butli masz, więc nie musisz tankować.
J: Nie będę się z Tobą w taki głupi sposób kłócił. Chcesz jechać autem, auto spala paliwo, którego Ty poniesiesz koszty, żebym ci chłopie chciał policzyć coś jeszcze więcej, co nie byłoby niczym dziwnym zważając na porę. Zresztą zwykle jak ktoś mnie prosi o taką przysługę to na siłę mi 50zł wciska i się cieszy, że ktoś w ogóle chce go o takiej porze wieźć. Od ciebie za dwie godziny jazdy znowu dwa piwa dostanę? To wolę sobie posiedzieć w domu, wiesz? I w ogóle rozmawiam z Tobą tylko, bo jesteś moim kolegą, jakbym kogoś mniej znał, to już byłby po drugiej stronie drzwi.

W tym momencie podeszła pracownica stacji w celu zatankowania gazu. Odsunąłem szybę i słyszę pytanie "za ile?"

Pytam więc znajomego:

J: Dajesz te 14 zł?
K: Nie mam.
J: (Do pani z obsługi) Nie, przepraszam, tylko kolegę chciałem wyrzucić.
K: Ale jak to?
J: Wysiadaj!
K: Ale stąd mam 40 min drogi!
J: Ja straciłem przez ciebie więcej czasu.
K: No nie wygłupiaj się, ona nie ma czym wrócić!
J: To się załatwia po ludzku, a nie wymusić próbuje!
K: Ale ja naprawdę przy sobie nie mam.
J: To się prosi o podwiezienie do bankomatu, a nie próbuje wymuszać darmową jazdę.
K: Ale jesteśmy kumplami...
J: Właśnie jestem Twoim kumplem, a nie szoferem.
K: Nie traktuję cię jak szofera.
J: Bo szoferowi się płaci i daje na paliwo... ale mniejsza z tym, zapłaty nie chcę, to co wsiadasz z powrotem i jedziemy do bankomatu, czy nie?
K: Podjedziemy jak wrócimy, ok? (stara sztuczka mojego kumpla, później by się pewnie okazało, że coś nie tak z kartą, albo ją zgubił, albo jeszcze coś innego, po prostu mój kolega zawsze ma problemy z oddawaniem).
J: Tak myślałem - odpowiedziałem z uśmiechem dodając jednocześnie gazu i puszczając sprzęgło.

Wnioski: może byłem za spokojny, ale kolega mimo swojej okropnej wady we wszystkich innych aspektach był naprawdę fajnym człowiekiem, więc nie chciałem go od razu wyrzucać.
Kolega się nie obraził, dziewczyna mu wytłumaczyła zapłaciwszy 250 zł za taksówkę w którym miejscu się mylił.

Uważam, że podwożąc kogoś, prośba o zwrot tylko za paliwo jest ogromną przysługą, bo przecież ofiaruję mu za darmo mój czas.

Skomentuj (66) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 913 (1181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…