Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58443

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O rodzinie.
Wraz z narzeczonym postanowiliśmy wziąć ślub. A że jesteśmy jacy jesteśmy, to wydarzenie musiało być inne.

Mieszkamy w UK i mamy dobrego przyjaciela, który pochodzi z malowniczego miejsca mieszczącego się na Wyspach Kanaryjskich. Jego rodzina prowadzi biznes turystyczny, a więc noclegi, knajpka, i kilka atrakcji turystycznych. Sam zaproponował, że może chcielibyśmy zorganizować ślub i wesele w niecodziennym stylu, i zabierzemy swoich bliskich "na kanary", nocleg i wyżywienie za parę groszy, jak to po znajomości. Pomysł jak dla mnie bomba, narzeczony zachwycony. Pozostała jedna kwestia. Selekcja gości. Moich gości, bowiem rodzina narzeczonego liczy szałowe 5 osób. Z mojej strony jest znacznie więcej, ale prawda jest taka, że kontakt z większością mam średni lub żaden. Postanowiłam zaprosić (oprócz rodzeństwa i rodziców) tylko tych, z którymi mam na prawdę dobry kontakt. Wstępna lista gości zrobiona, łącznie 25 osób dorosłych i 7 dzieci.

O pomyśle poinformowałam rodziców, którzy z początku nie byli specjalnie zachwyceni, bowiem woleli tradycyjne wiejskie wesele, ale po wysłaniu kilku zdjęć, i opowiedzeniu kilka historii, przekonali się :) Mama wręcz wpadła w zachwyt, bo nigdy nigdzie nie była na wakacjach, a o takim miejscu, jak Wyspy Kanaryjskie, słyszała tylko w telewizji (w ogóle pierwsze co zrobiła to sprawdziła na mapie gdzie "to" leży). Zapomniałam jednak poinformować rodziców, że mam już gotową listę gości. Powiedziałam tylko, że zaproszę tych, z którymi trzymam dobry kontakt. I się zaczęło.

Mama o pomyśle powiedziała cioci, ciocia kuzynce i tak się rozeszło po rodzince, że Sweet_Fairy weselicho na kanarach organizuje, i można się załapać na darmowe wakacje. Od kilku dni telefon się urywa, a na facebooku dostaję co chwilę jakieś wiadomości, od kuzynów, z którymi nie rozmawiałam kilka lat. Oczywiście pytają co słychać, jak mi się żyje, jak to się nie stęsknili, że trzeba się koniecznie spotkać, zapraszają na kawę, i generalnie wchodzą w d*pę bez wazeliny, że się tak wyrażę. No cóż, zadzwoniłam do mamy i poinformowałam, że lista gości już dawno jest zrobiona i wymieniłam osoby zaproszone.

Teraz czekam na efekt "poczty pantoflowej" i słów krytyki pod moim adresem :)

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 872 (952)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…