Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58455

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja przyjaciółka wynajęła mieszkanie wraz z trójką znajomych. Lokum znajdowało się w suterenie i nie było w najlepszym stanie, jednak zachęcało świetną lokalizacją i niezbyt wygórowaną ceną. Początkowo było nieźle. Problemy zaczęły się w środku zimy, zaraz po przerwie międzysemestralnej.

Któregoś dnia, przyjaciółka potrzebowała więcej miejsca w pokoju i poprzesuwała trochę meble. Za szafą odkryła wielką plamę grzyba. Wezwano właścicielkę. Ta stwierdziła, że to nie żaden grzyb, tylko brud na ścianie, bo stara. Żaden problem. Szafę odstawić na miejsce i nie będzie widać. Lokatorzy jednak nalegali, by grzybem się zająć, bo to szkodzi zdrowiu.
Pani właścicielka próbowała rozprawić się z problemem pokątnie i najtańszym kosztem. Któregoś dnia skorzystała z nieobecności lokatorów i zeskrobała (albo przyprowadziła kogoś do zeskrobywania) z zagrzybionej ściany tynk. Kiedy lokatorzy zażądali wyjaśnień, twierdziła, że nie wie, o co im chodzi i że to wszystko tak zawsze było.

Już wtedy przyjaciółka rozglądała się za innym lokum, jednak z racji, że mieszkała ze znajomymi, a oni nie bardzo chcieli się wyprowadzać tak natychmiast, odkładała to na później. Po kolejnej akcji pani właścicielki współlokatorzy szybko zmienili zdanie.

Środek zimy. Przyjaciółka, korzystając z okienka, wraca do mieszkania. Zastaje drzwi otwarte na oścież, a w zasadzie ich brak. Podobnie jest z oknami - wykute. Meble i wszystkie prywatne rzeczy lokatorów pozgarniane niedbale na środki pomieszczeń i przykryte folią. Pośród tego całego bajzlu przechadzają się w najlepsze robotnicy. Przyjaciółka stała jak słup soli, a gdy się ocknęła, wykonała szybki telefon do właścicielki. Czego się dowiedziała?

Niczego konkretnego. Pani właścicielka przypomniała, że przecież wspominała o wymianie okien i drzwi. (TAK. Ale nie podała żadnego konkretnego terminu. Tylko sugerowała, że taka wymiana będzie kiedyś miała miejsce). Poza tym ona liczyła na to, że panowie zrobią to w 2 godziny, tak że lokatorzy nawet nie zauważą.

A zamiast 2 godzin wszystko trwało 2 dni. Tak - prywatne rzeczy lokatorów leżały sobie niczym niezabezpieczone w otwartym na świat mieszkaniu, a oni sami musieli nocować po znajomych.

Nie muszę chyba dodawać, że po tej akcji niezwłocznie się wyprowadzili.

wynajem mieszkania

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 441 (483)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…