Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#58538

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilku znajomych wybrało się na działkę do jednego z nich, coby w przepięknych okolicznościach przyrody zgodnie się nawalić. Wzięli ze sobą wilczura, niech się psina wybiega przynajmniej. Okolica urokliwa, obok jeziorko, za płotem sąsiad. W żałobie, gdyż niedawno umarła mu zona i jedynym jego towarzyszem pozostał mały piesek, york.

Po dojechaniu na miejsce bractwo raźno przystąpiło do zabawy szkłem, wilczur gonił motylki i wszystko było jak trzeba. Rano, gdy pierwsze promienie słońca wygoniły sen spod powiek ucztujących, oczom im okazał się widok o tyle niecodzienny co nieśmieszny. Na trawie leżał cały wymiętolony, umorusany w ziemi i zupełnie nieżywy york. Wilczur wesoło poszczekiwał...

No tragedia. York, jedyna pociecha sąsiada, leży przed nimi, nie daje znaku życia i wszystko wskazuje na to, że to piesek marki niemieckiej na gościnnych występach tak sobie z nim zatańczył. Co robić? Panowie wymyślili, że upiorą yorka i podłożą na wycieraczkę sąsiadowi. Że niby skonał pod domem, co złego to nie my i w ogóle o co chodzi.

Jak uradzili, tak zrobili. Psie truchło wyszorowali w jeziorku, niepostrzeżenie podłożyli sąsiadowi pod drzwi i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wrócili do picia.

Po kilku godzinach do płotu (który jednak musiał być dziurawy, bo jednak wilczur na sąsiednie podwórko się dostał) podchodzi sąsiad. A smutne jego oblicze jak u Jezusa frasobliwego. I w te słowa się odzywa, że "panowie, tragedia!" "Ale o co chodzi, sąsiedzie? Cóż się stało?" "A to się stało, że chyba pochowałem żywego psa. Pimpek (czy jak się ten york nazywał) mnie opuścił w zeszłym tygodniu, zakopałem go w ogródku a dzisiaj znalazłem go pod drzwiami. Pewnie wygrzebał się spod ziemi i skonał pod domem..."

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (73)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…