Dlaczego warto wstać wcześniej przed pracą?
Wyjazd do wypadku. Wypadek spowodowała kobiecina, która spieszyła się do pracy. Piła po drodze kawę, której nie zdążyła wypić w domu, kubek okazał się przeciekać, więc się poparzyła. Upuściła kubek, ten się otworzył, oblała się wrzątkiem, odruchowo (cały czas jadąc) schyliła się po kubek, kierownica poszła na bok, w efekcie kierująca potrąciła kobietę na pasach i wyjechała na czołówkę - opis zdarzenia na podstawie zeznań sprawcy i świadków.
Żeby nie było zbyt przyjemnie to pani tak była przejęta... swoją pracą, że chciała odjechać żeby się nie spóźnić. Na szczęście ludzka solidarność zadziałała i świadkowie nie pozwolili jej odjechać. Ale przecież "ona widziała, że nikomu nic się nie stało to myślała, że nie musi zostać". Fakt, nikt nie odniósł większych obrażeń - raczej powstały szkody czysto materialne (zniszczone auto, ubrania).
Mało tego. Pani uznała, że nie musi przyjąć mandatu. Niby czemu? Ma syna policjanta! Panowie policjanci, którzy byli na miejscu, jednak nie znali rzeczonego syna i postawili sprawę jasno i wyraźnie. Ciekawe jak długo jeszcze po naszym odjeździe się z nią kłócili...
W każdym razie - wstańcie te 20 minut wcześniej, warto kawę wypić w domu...
Wyjazd do wypadku. Wypadek spowodowała kobiecina, która spieszyła się do pracy. Piła po drodze kawę, której nie zdążyła wypić w domu, kubek okazał się przeciekać, więc się poparzyła. Upuściła kubek, ten się otworzył, oblała się wrzątkiem, odruchowo (cały czas jadąc) schyliła się po kubek, kierownica poszła na bok, w efekcie kierująca potrąciła kobietę na pasach i wyjechała na czołówkę - opis zdarzenia na podstawie zeznań sprawcy i świadków.
Żeby nie było zbyt przyjemnie to pani tak była przejęta... swoją pracą, że chciała odjechać żeby się nie spóźnić. Na szczęście ludzka solidarność zadziałała i świadkowie nie pozwolili jej odjechać. Ale przecież "ona widziała, że nikomu nic się nie stało to myślała, że nie musi zostać". Fakt, nikt nie odniósł większych obrażeń - raczej powstały szkody czysto materialne (zniszczone auto, ubrania).
Mało tego. Pani uznała, że nie musi przyjąć mandatu. Niby czemu? Ma syna policjanta! Panowie policjanci, którzy byli na miejscu, jednak nie znali rzeczonego syna i postawili sprawę jasno i wyraźnie. Ciekawe jak długo jeszcze po naszym odjeździe się z nią kłócili...
W każdym razie - wstańcie te 20 minut wcześniej, warto kawę wypić w domu...
praca
Ocena:
804
(876)
Komentarze