Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59718

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nawiązując do http://piekielni.pl/59677.

Koleżanka miała lata temu bardzo trudny poród. Rodziła 3 dni, dziewczynie 20-letniej wydawało się, że lekarze wiedzą lepiej, więc tylko potulnie wykonywała polecenia. Mały urodził się w zielonych wodach płodowych, z pępowiną owiniętą wokół szyi. Dziewczynę pozszywali wybitnie paskudnie, a ta tak była ucieszona zakończeniem porodu i dziecięciem, że machnęła ręką.

Po jakimś czasie chciała założyć sobie wkładkę. Poszła więc do ginekologa, ale zamiast stałego lekarza spotkała, dajmy na to, pana Kowalskiego. Pan Kowalski okazał się być wybitnym doktorem czy profesorem, masa osiągnięć, doświadczenia, oh, ah.

Koleżanka hyc na fotelik, wyłuszcza powód wizyty, a lekarz jak nie zacznie lamentować:
- Kto panią tak pokaleczył, no rzeźnik jakiś, jak można coś takiego spartaczyć, no wstyd dla wszystkich lekarzy! Trzeba było skarżyć, odszkodowania się domagać! ( i dalej w ten deseń). No dobrze, proszę, tu jest recepta, pójdzie pani na dół do apteki, wykupi i wróci szybciutko do gabinetu...

No i poszła, a że kolejka długa, poczytała receptę, nazwisko zaświtało. Zadzwoniła do babci, poprosiła o odszukanie dokumentacji porodowej i o nazwisko lekarza nią się zajmującego. Babcia hot 80, więc trochę problemu z odszukaniem właściwego miejsca, ale udało się- Kowalski i Wiśniewska ( położna).

Koleżanka cała uśmiechnięta wraca z wkładką do gabinetu i rzecze:
- Już wiem, kto mnie tak ładnie pozszywał!
- No kto?
- Pan...

Żałuję, że nie widziałam jego miny

lekarze partacze

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 338 (434)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…