Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60339

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Niedawno przeprowadziłem się do innego miasta. Jako że oddaję krew honorowo, nadszedł czas, bym się udał do nieznanej mi wcześniej stacji krwiodawstwa. Ponieważ była to moja pierwsza wizyta w tej placówce, zgodnie z procedurami miałem mieć pobraną na wstępne badania krew strzykawką z łokcia, a nie szkiełkiem z palca, jak to jest normalnie. I tu pojawił się problem.

Moje żyły są bardzo nieśmiałe i chowają się przed ludzkimi oczami. Przyzwyczajony jestem do tego, że chwilę trwa, zanim się znajdzie, a potem wkłuje się w moją żyłę. Nie zawsze udawało się za pierwszym razem, ale doświadczone pracownice służby zdrowia zawsze sobie z tym wyzwaniem dzielnie radziły.

Tym razem było inaczej. Pielęgniarka pobierająca próbkę krwi do badania nie znalazła żyły, więc poszła po koleżankę. Ta z kolei niby znalazła żyłę, ale stwierdziła, że na 100% w nią nie trafi. Tu pojawiło się pytanie, czy to mój pierwszy raz i wielkie zdziwienie, gdy powiedziałem, że od 11 lat oddaję krew. Kiedy ostatnio? Przed dwoma miesiącami. Pani w końcu zaryzykowała i była wielce zdziwiona, że trafiła za pierwszym razem.

Szczęka mi opadła, gdy panie mi powiedziały, że gdybym nie oddawał wcześniej krwi, to nie pobrałyby ode mnie. Wszędzie się trąbi, że jest mało krwi. Zdarzają się okresy w różnych regionach kraju, gdzie krew idzie tylko na ratowanie życia, a planowe operacje są przesuwane na kolejne terminy z powodu braku krwi. A te panie beztrosko zdyskwalifikowałyby potencjalnego dawcę tylko dlatego, że nie ma żył na wierzchu?!

Duże miasto wojewódzkie

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (306)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…