zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pracuję w sklepie spożywczym. W sklepie jest między innymi zakaz palenia, spożywania alkoholu i oczywiście - wprowadzania zwierząt.
Pewnego dnia przyszła do mnie na zakupy kobieta, prowadziła na smyczy pieska, biały, puchaty, nieduży, nie mam pojęcia jaka to rasa.
Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, nigdy nie robiłam specjalnie ludziom problemów jeżeli już wprowadzili zwierzaka do sklepu, a od czasów wizyty tej kobiety nie mam zamiaru zaczynać (przynajmniej do czasu aż jakiś zwierz mi napaskudzi).
Babka od razu powiedziała mi czemu psa wprowadza - piesek został jej kiedyś skradziony. Po prostu, kobietka poszła z psem na spacer, zaszła do sklepu. Pieska przywiązała do barierki, weszła do środka. Zakupy zrobiła, zapłaciła i wyszła. Psa już nie było.
Historia jest z happy endem, kradzież została zgłoszona na policji, dzięki życzliwym sąsiadom, którzy opisali złodzieja, Puszek wrócił cały i zdrowy do swojej właścicielki.
Złodziejem, a raczej złodziejką, okazała się być starsza pani.
Pewnego dnia przyszła do mnie na zakupy kobieta, prowadziła na smyczy pieska, biały, puchaty, nieduży, nie mam pojęcia jaka to rasa.
Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, nigdy nie robiłam specjalnie ludziom problemów jeżeli już wprowadzili zwierzaka do sklepu, a od czasów wizyty tej kobiety nie mam zamiaru zaczynać (przynajmniej do czasu aż jakiś zwierz mi napaskudzi).
Babka od razu powiedziała mi czemu psa wprowadza - piesek został jej kiedyś skradziony. Po prostu, kobietka poszła z psem na spacer, zaszła do sklepu. Pieska przywiązała do barierki, weszła do środka. Zakupy zrobiła, zapłaciła i wyszła. Psa już nie było.
Historia jest z happy endem, kradzież została zgłoszona na policji, dzięki życzliwym sąsiadom, którzy opisali złodzieja, Puszek wrócił cały i zdrowy do swojej właścicielki.
Złodziejem, a raczej złodziejką, okazała się być starsza pani.
Sklep
Ocena:
163
(265)
Komentarze