Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60727

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Syn mój skończył właśnie szkołę podstawową. Przez ostatnie 3 lata jego klasą opiekowała się naprawdę fajna wychowawczyni. Osoba mądra, zrównoważona, dbająca o uczniów. Mój syn nigdy nic złego o niej nie powiedział.
Zupełnie inaczej, niż jego kolega Krzysiek. Zauważyłam, że tamten wypowiada się o wychowawczyni źle, więc dopytałam się w luźnej rozmowie, dlaczego jej tak nie lubi.
- Bo pani jest chamska, ubliżała nam i... (tu chwila zastanowienia nad użyciem wyrazu) używała wulgaryzmów.
Nie wyobrażałam sobie pani w tej akcji, więc drążę temat dalej.
- Jak byliśmy na wycieczce kilkudniowej (mojego syna tam nie było, więc relacji wcześniej nie znałam) to ze ściany sypał się tynk, to Jacek wziął kilof (nie pytajcie, myślę, że coś co mu ten kilof zastąpiło, niech będzie widelec, albo łyżka) i zaczął ten tynk odłupywać. Zrobiła się dziura.
Ustaliłam, że ściana była z karton-gipsu, więc jest to możliwe. Chłopak zaczął rozkręcać się przy opowieści, coraz lepiej się bawił.
- Dziura zrobiła się duża, że można było zajrzeć do pokoju obok, wtedy Maciek zaczął zasypywać ją chrupkami. Łamał chrupki i wsypywał do dziury. Wtedy przyszła pani i zaczęła na nas krzyczeć. No taka chamska była.
Nie wiem co było dalej, jaka kara, odpowiedzialność finansowa na kogo spadła. Wiem tylko, że Krzyś zdziwił się mocno, kiedy powiedziałam, że pani była delikatna, bo ja bym im nogi z pleców powyrywała za to. Dzieci były wtedy w czwartej klasie

wycieczka szkolna

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 13 (47)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…