Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60912

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś, zanim jeszcze utworzono SORy, zostałem wezwany na konsultację psychiatryczną do robiącej równocześnie za całodobowe ambulatorium urazowe - chirurgicznej izby przyjęć.

Na miejscu zastałem scenę z lekka kuriozalną. Pacjent, którego miałem badać, czyli mężczyzna w wieku około 40-50 lat, siedział z zawiniętym na przedramieniu bandażem. Po izbie miotał się wyraźnie wkurzony chirurg, warczący na pacjenta i zwracający się co jakiś czas do niego per "ty ch*ju". Ten zaś siedział potulnie i cierpliwie znosił takie traktowanie.

Pielęgniarka widząc moje zaskoczenie szybko przystąpiła do wyjaśnień.

Pacjent był wielokrotnym bywalcem izby przyjęć. Był on bezrobotnym alkoholikiem, pozostającym na utrzymaniu swojej matki emerytki. Kobieta co jakiś czas podejmowała próby sprzeciwu wobec pasożytniczego trybu życia dorosłego wszak dziecka i przepijaniu jej pieniędzy. Wówczas syn na jej oczach dokonywał demonstracyjnych nacięć przedramienia albo udawał, że się wiesza czy truje się tabletkami. Przerażona kobieta wzywała pogotowie, a potem siedziała na poczekalni zapłakana i w poczuciu winy. Tym sposobem na jakiś czas bunt matki zostawał zduszony i facet mógł nadal wyciągać od niej pieniądze na alkohol i papierosy.

Liczne podejmowane rozmowy personelu izby przyjęć z kobietą i tym facetem nie dawały rezultatów. Ona bała się, że go straci, a on nie miał żadnej motywacji do zmiany wygodnego dla niego układu.

chirurgiczna izba przyjęć

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 505 (559)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…