Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#61047

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od 10 miesięcy mieszkam w Niemczech. Kilka piekielnych sytuacji mających miejsce w instytucjach prywatnych i państwowych.

1. Bank

Mam konto w banku. Chciałam zmienić adres zamieszkania w danych w banku. Aby to zrobić przez internet należy użyć kodów jednorazowych, które bank przysyła co miesiąc. Tzn przysyła po tym, jak zdeklaruje się chęć posiadania takowych. Nie były mi potrzebne do tej pory i nie wiedziałam, że są potrzebne do zmiany adresu zamieszkania. Zonk - ja teraz zamówię, to przyjdę na stary adres, gdzie mieszka już kto inny. Wybrałam się więc do placówki banku, pytając co mam zrobić w tej sytuacji. Pani:

- Noo...zmienić adres przez internet
- Ale nie mam kodów jednorazowych
- No to zamówić
- To przyjdą na stary adres
- No to odebrać ze starego adresu

Nie pozostało mi nic innego jak wybrać się pod stary adres i poprosić o telefon, gdy przyjdzie coś na moje imię i nazwisko. Nowa lokatorka (dziewczyna niewiele starsza ode mnie):

- Nie, nie, ja wszystko co nie jest na moje nazwisko odsyłam, nie chcę mieć problemów.

Wracam do placówki, wykładam innej tym razem pani sprawę. Słyszę:

- Pani naprawdę uważa, że to nasz problem?

Adres w banku od 3 miesięcy nieprawidłowy, nie mam jak go zmienić. Muszę przenieść konto do innego banku, aby dostawać swoje wyciągi.

2. Biblioteka uniwersytecka.

Prawie cały miesiąc luty spędziłam w Polsce. Z właścicielką mieszkania dogadałam się, że za te kilka dni przemieszkane w mieszkaniu w lutym nie zapłacę, jeśli zgodzę się, aby w czasie mojej nieobecności mieszkała tam jakaś jej znajoma. Ok, niech będzie. Problem był taki, że ta kretynka (znajoma) odesłała całą pocztę, która do mnie przyszła, bo rzekomo nie wiedziała, że nie wyprowadziłam się na dobre, a jedynie odnajmuję mieszkanie miesiąc. Tym samym do biblioteki wróciło powiadomienie o zalegającej na koncie karze na przetrzymanie książek. Karta zablokowana z powodu podanego fałszywego adresu. Wykładama pani w okienku sprawę:

- Aha, aha, ok, proszę przynieść zaświadczenie o zameldowaniu z urzędu, to odblokujemy.

Przynoszę. Pani klika w komputerze, zerka na zaświadczenie i stwierdza oburzona, że przecież na zaświadczeniu widnieje ten sam adres, co w uniwersyteckich danych, a ona chce NOWY adres.

- Ale przecież mówię, nie mam żadnego nowego adresu!

- To ja nie wiem! Ja potrzebuję nowy adres!

Skończyło się na tym, że przemeldowałam się w urzędzie miesiąc przed przeprowadzką do nowego mieszkania, żeby mi odblokowali kartę biblioteczną.

3. Poczta

Przyszła do mnie paczka, nie było mnie w domu, listonoszka odmówiła wydania paczki współlokatorowi, mimo, że wcześniejszy listonosz nigdy nie miał z tym problemu. Poinformowała, że paczka czeka na poczcie AŻ jeden dzień na odebranie. Nie zdążyłam odebrać. Paczka odesłana do Polski.

4. Dostawca internetu

Na samym początku mojego pobytu w Niemczech korzystałam ze styka internetowego. Zawarłam umowę z operatorem na dość korzystnych warunkach, określony pakiet Gb za określoną cenę i możliwość dokupienia doładowania. Co ważne, umowę można wypowiedzieć w każdej chwili, choćby po miesiącu. Od momentu wypowiedzenia umowa jest ważne jeszcze kolejny miesiąc. Z wypowiedzeniem umowy nieco się spóźniłam i musiałabym płacić kolejny miesiąc styka już nie potrzebując, ale miły pan na infolinii zaproponował natychmiastowe przejście na inną taryfę - 0 kosztów, chyba, że użyję styka, wtedy jakaś kosmiczna suma za zużyte megabajty. Zgodziłam się, styka nie planowałam używać.

Po dwóch miesiąc patrzę na konto - dostawca ściągnął mi z konta 10 euro. Dzwonię na infolinię i pytam za co. Za nieużywanie styka. Tak. Pan na infolinii nie poinformował mnie, że w przypadku, kiedy nie zużyję żadnych megabajtów, ściągają 10 euro tak o. Mówię do baby, że w takim razie wypowiadam umowę i podaję nr umowy. Zonk - takiego klienta nie ma w systemie, umowa wypowiedziania 2 miesiące temu. Pytam więc z jakiej paki ściągają mi 10 euro, skoro nawet nie jestem już ich klientką. Pani zaplątała się w zeznaniach, po postraszeniu sądem obiecała sprawę wyjaśnić. Pieniędzy więcej nie ściągnęli.

5. Urząd - odpowiednik naszego urzędu miejskiego.

Wybrałam się tam przemeldować. Posiada on kilka stref podzielonych wg nazwisk petentów. Idę w poniedziałek - moja strefa zamknięta, proszę udać się do innej. Udaję się do innej strefy, odczekuję swoje w kolejce, a urzędniczka patrząc na mój dowód stwierdza:

- Przecież to nie pani strefa!

- Ale moja jest zamknięta, wisi informacja, aby udać się do innej

- Nie no, proszę czekać aż otworzą pani strefę.

- A kiedy ją otworzą?

- Nie wiem, proszę jutro próbować.


Polsko, tęsknię za Tobą.

Niemcy

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 99 (243)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…