Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62025

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z drogi.

Pracuje jako kierowca zawodowy, jednak nie czuję się "driverem" czy "mobilkiem", ale normalnym facetem.

Kilkanaście dni temu, jadąc w nocy do Poznania, na jakiejś lokalnej drodze, trafiłem na jadącego przede mną tira z chłodnią. Rejestracja z Wawy, autko nowe, błyszczące, ale jechał z 70 km/h, a mnie się śpieszyło nieco. Jechałem starym Man-em, który wolno osiąga maksymalne 89 km, więc wyczekałem na prosty odcinek drogi, widoczność miałem na 2 km, nic z naprzeciwka i zaczynam wyprzedzać. A tu ciekawostka! Koleś z tira przyspiesza! Jechaliśmy tak z kilometr i stwierdziłem, że wyhamuje i się schowam, bo może Man stary to nie ma siły, choć ładunek nie za duży, ale po co ryzykować? Nie brałem pod uwagę, że koleś z tira celowo mi utrudnia.

Za kolejne kilka kilometrów znowu pojawiła się okazja do wyprzedzania, droga w tym miejscu szeroka, szerokie pobocze. Wyprzedzam i znowu to samo - koleś z tira zaczyna przyśpieszać. Postawiłem wszystko na jedną kartę, zredukowałem 2 biegi niżej, pedał do podłogi i z wyjącym silnikiem wyprzedziłem idiotę.

Idiota z tira za moment, na krętym odcinku zaczyna wyprzedzać, więc myślę sobie co tam - ambicja mu się uraziła - niech jedzie. A że mam trochę doświadczenia z podobnymi kretynami zarówno z tirów jak i osobówek, przyhamowałem gdy tylko mnie minął. I dobrze, bo wygospodarowałem dystans 30 metrów, kiedy koleś zaczął ostro hamować przede mną. Wyjechałem nieco na pobocze i "wyjrzałem" zza niego, ale widząc zwężenie, czerwone światło i ruch wahadłowy, myślę: OK, zmieniło się przed nim na czerwone, więc wyhamował.

Za mną dojechały osobówki, stoimy, ja na szczęście jakieś 15 metrów za tirem. Naraz widzę że drzwi szoferki tira się otwierają, wychodzi tirowiec i idzie do mnie. Pyskówki na drodze to nie nowość, ale od czasu jak trafiłem na furiata, który nie mogąc otworzyć moich drzwi, kopał po masce, kupiłem sobie gaz pieprzowy w żelu i noszę go ze sobą jako antidotum na takich pieniaczy.

W Manie akurat drzwi nie mają blokady od środka, więc koleś z tira otwiera, ale widząc że jestem trochę "większy" od niego, zaczyna pyskówkę z odległości 2,5 m.

Pyskówka jak pyskówka - gość się drze, że ludzie z osobówek słyszą, ja siedzę z nogą na sprzęgle i z pracującym silnikiem, na wypadek gdyby wyciągnął nóż czy inne żelastwo, ruszyć i nieco spłaszczyć mu stopki i patrzę na idiotę zastanawiając się, kiedy się zmęczy.

Jednak gdy usłyszałem "Chcesz w ryja?" i gość ruszył do mnie, sięgnąłem po gaz, wstrzymałem oddech i dokładnie spryskałem buźkę delikwentowi. Żel działa po jakiś 3-5 sekundach, więc gdy tamten nie rozumiejąc co zaszło wycierał rękawem twarz, ruszyłem zamykając drzwi. Ominąłem kretyna łukiem, tak więc stopki miał całe.

Jestem ciekaw za ile godzin był w stanie prowadzić i czy kiedyś porwie się jeszcze do jakiejś pyskówki na drodze.

droga do Poznania

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 754 (860)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…