Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62198

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Metalowej (http://piekielni.pl/62185) przypomniała mi moje jazdy z teściami, a dokładniej z teściową - chyba bardziej śmieszne, niż piekielne - sami oceńcie.

1) Pies
Teściowa jest przeciwnikiem jakichkolwiek zwierząt w domu (no może poza rybkami), a już pies, tym bardziej nie mały to fanaberia.
Jakoś po przeprowadzce do wreszcie swojego, a nie wynajmowanego lokum, z małżonką zdecydowaliśmy się psa - dziwne pomysły urzędnicze skutecznie zniechęciły nas do psa ze schroniska. Zdecydowaliśmy się na psa z hodowli, a że chodziło żeby pies wymuszał na nas aktywne spędzanie z nim czasu wybór padł na owczarka niemieckiego.
Jak go (ją - bo kupiliśmy suczkę) teściowa zobaczyła to się zaczęło marudzenie - że taki pies to brudzi, ile mu czasu trzeba poświęcać, że oboje pracujemy, że pies się męczy w mieszkaniu itd. Na nic się zdało tłumaczenie, że w praktycznie mniejszym mieszkaniu przez 18 lat miałem ON który cieszył się dobrym zdrowiem, że to naszym obowiązkiem jest trzymanie porządku i biorąc psa mieliśmy pełną świadomość tego, że utrzymanie tego porządku przy psie będzie wymagało więcej czasu i energii, że przy naszym trybie pracy jest mała szansa żeby pies był regularnie sam dłużej w domu niż 6h. Konkrety typu, że żona co rano idzie na 30-40 minut pobiegać i będzie brała psa ze sobą, że zakładamy, żeby co wieczór iść na co najmniej godziny spacer z psem i to też będzie z korzyścią dla zdrowia nie docierały - Pies i to taki to "zło", a nam odbiło.
Przy jakiejś tam wizycie teściów nieopatrzenie zostawiliśmy fakturę na stole za "psie artykuły" i teściowa miała kolejny powód do marudzenia na psa - tym razem kwestie finansową - ile my na psa wydajemy.
Kolejną okazją do marudzenia teściowa znalazła jak któregoś razu nie mogliśmy przyjechać do nich rano bo zapisaliśmy się z psem na szkolenie - nie ominęła nas kolejna porcja narzekań.
Do momentu do którego teściowa tylko psioczyła, nie było problemu, więcej był to temat do żartów pomiędzy teściem, małżonką i mną, ale w momencie jak za naszymi plecami teściowa zaczęła szukać nowego domu dla naszej psicy u jakiegoś wujka czy kuzyna i ten do nas zadzwonił z pytaniem kiedy ją przywieziemy to przestało być zabawne i żona odbyła długą i nieprzyjemną rozmowę ze swoją mamą.

2) Rowery
Znajomi - pasjonaci rowerów jakiegoś pięknego weekendu wyciągnęli nas na rowery, przy okazji przejechałem się rowerem kolegi - różnica pomiędzy jego 2 kołkami, a moim "weteranem" była mniej więcej taka, jak różnica pomiędzy sportowym mercedesem, a zaporożcem do momentu do którego nie dowiedziałem się cenę tego cuda byłem mocno podekscytowany - jest to ich pasja, oboje biorą udział w zawodach amatorskiej ligi, jeżdżą cały rok - potrzebują takiego sprzętu. Żona też się przejechała na rowerze koleżanki - "zapłodnili" nas pomysłem zmiany naszych 2 kółek na coś "fajniejszego".
W domu przemyśleliśmy z żoną sprawę zastanowiliśmy się co by trzeba było jeszcze kupić i na co nas stać, i poprzez kontakty kolegi staliśmy się dumnymi posiadaczami dwóch nowych "górali" średniej klasy kupionych w niezłej cenie (kolega popytał, popisał i ktoś tam miał w sklepie jeszcze klika rowerów z kolekcji z poprzedniego roku na które przy zakupie 2 sztuk był chętny dać bardzo zacny rabat).
Średnio rozsądnym byłoby trzymanie tych nowych rowerów w rowerowni, albo w komórce lokatorskiej, stąd też nowy zakup znalazł miejsce na specjalnie zakupionych do tego celu wieszakach rowerowych w mieszkaniu co nie umknęło uwadze teściowej w trakcie jakiejś tam jej wizyty. Jak nie trudno zgadnąć nie mogła przyjąć do wiadomości potrzeby trzymania rowerów w mieszkaniu, a już popis strzeliła jak dowiedziała się ceny:
a) kto normalny kupuje rowery za takie pieniądze - cóż widocznie jesteśmy nienormalni, ale dobrze nam z tym
b) Czy wy jesteście zawodowcami żebyście takie rowery potrzebowali, na tańszych to się inaczej pedałuje - nie jesteśmy, ale też nie kupowaliśmy rowerów dla zawodowców, a że tyle kosztowały - za jakość się płaci.
c) jak ktoś będzie wiedział ile te rowery kosztują to wam je ukradną - dlatego przechowujemy je w domu.
d) zobaczycie, że was napadną i zabiorą wam te rowery - i co mama będzie wtedy miała satysfakcje?
e) Oboje jesteście siebie warci, żeście się dobrali - no to, to chyba akurat dobrze?
W końcu teść miał już dosyć i rzucając oczywisty argument zakończył wywody teściowej - zarabiają i ich sprawa na co zarobione pieniądze wydają.

3) Fotografia
Pasja żony - kiedyś wygrała w jakimś konkursie kurs fotografii cyfrowej i złapała bakcyla. Jak wiadomo fotografia nie jest hobby tanim - o ile amatorskie body nie kosztuje krocie, o tyle jak się człowiek chce rozwijać to zakup szkieł, w dalszej perspektywie zmiana body, porządna lampa kosztuje już dużo, a i pierdoły typu torba/plecak, porządniejszy statyw itp. tanie nie są.
Na urodziny kupiłem ślubnej właśnie porządny plecak fotograficzny, a żeby nie znalazła go wcześniej zamówiłem go na adres teściów, no i znowu się nasłuchałem (tym razem telefonicznie) na temat bezsensownego wydawania pieniędzy - argumenty teściowej analogiczne jak w przypadku rowerów:
- Kto normalny za tyle plecak kupuje
- Czy wy macie jakieś pieniądze z tego, że taki sprzęt kupujecie
- przecież to strach taki drogi sprzęt z domu wynosić
itd.
4) Samochód
Swój samochód traktuje jak hobby i nie szczędzę nań ani czasu ani środków ;). Doprowadzam tym do szału teściową która jest wyznawcą zasad:
- Z samochodem ślubu się nie brało
- Dopóki jeździ dopóty pieniędzy nie trzeba wkładać.
a) Nowe felgi

Jako że stare, oryginalne felgi straciły już sporo ze swojego pierwotnego wyglądu (poza tym nic tak nie łechce ego właściciela jak coś nowego założonego na jego samochód) zacząłem odkładać kasę na upatrzony już model felg.
Na forum użytkowników marki znalazłem ogłoszenie, że ktoś sprzedaje właśnie takie felgi jak sobie upatrzyłem tyle, że o rozmiar większe - nigdy nie używane, z nowymi oponami - ktoś zamówił, zdążył odebrać, ale już nie zdążył założyć bo rozbił samochód - cena okazyjna bo w cenie samych felg felgi z oponami - długo się nie zastanawiałem.
W trakcie wizyty u teściów nowy zakup nie umknął uwadze o mało co szwagra - przy teściowej zrobił szybkie werbalne podsumowanie mojego zakupu (felgi to tyle mniej więcej kosztują, opony tyle, w sumie ...) - teściowa spojrzała się tylko na mój głupi uśmieszek i zaczęła tyradę:
- Ciebie Vegę już powaliło, naprawdę nie masz na co pieniędzy wydawać.
- Ja nie wiem, że ta Twoja żona to toleruje - na samochód wydajesz tyle, jak byś kochankę miał.
- Stare jakieś złe były jeździć się nie dało
itd.
Moje podsumowanie argumentów teściowej doprowadziło teścia do płaczu ze śmiechu - "w sumie mamusia ma rację, ale musi mama przyznać ze zaje..... na tych czarnych 18 wygląda".

b) Kosmetyki samochodowe
Jakiegoś pięknego dnia postanowiłem zrobić dzień dobroci dla samochodu - wyczyścić w środku, wymyć, wywoskować w celu zakupu odpowiednich środków udałem się do specjalistycznego sklepu - jak pisałem wcześniej samochód traktuje w dosyć specyficzny sposób to chemię też kupiłem z wyższej półki.
Samochód wyczyściłem, wymyłem, nawoskowałem, wypolerowałem - cały dzień mi zeszło, ale byłem zadowolony z efektów pracy :).
Następnego dnia udaliśmy się do teściów. Wjeżdżamy na posesję teściowa podsumowała efekty mojej pracy stwierdzeniem, że się błyszczy jak psu jajca na wiosnę, a tego dnia żona miała włączony jakiś tryb podpuszczania swojej rodzicielki - zaczęła od stwierdzenia:
"cały dzień ten samochód pieścił, jak pojechał po te woski to xxxxx wydał, więcej niż baba na kosmetyki" i patrzy się na mnie z uśmiechem.
Teściowej włączył się tryb wydziwiania i zaczęła
- ty go do psychiatry wyślesz, czy ja mam mu wizytę załatwiać?
- to nie jest normalne, jak ty to tolerujesz?
W tym miejscu moja małżonka zakończyła wszelkie dalsze dysputy - "mamo "baba bez bolca dostaje pie...ca", a chłop bez hobby, co ja mu mam zabraniać, nie przepija, w karty nie przegrywa, ostatnich pieniędzy z domu nie wynosi"

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (410)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…