Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#62665

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam, jest to moja pierwsza historia, więc proszę o wyrozumiałość.

Opiszę Wam historię, kiedy to jeszcze odbywałem praktykę zawodową.

Ponieważ uczyłem w technikum na profilu Architekta Krajobrazu, moje praktyki odbywały się właśnie w firmie, która zajmowała się projektami tego typu oraz pochodnymi.

Podstawowe możliwości dla klienta były 3.
1.Wykonanie projektu, załatwianie wszelkich formalności, oraz zlecenia firmie wykonania projektu.
2.Wykonanie projektu, załatwienie wszelkich formalności.
3.Wykonanie samego projektu.

Dodatkowo pomagaliśmy jedynie w załatwieniu formalności dotyczących np.ścięcia drzewa.

Co ważne dla historii, połowę płaci się przy podpisaniu umowy, drugą połowę po wykonaniu pracy podczas gdy klient, podpisuje, iż wszystko zostało wykonane zgodnie z projektem.

Historia właściwa.

Klient prosi o opcję 1. Pomiary zrobione, wstępny projekt również. Klient prosi o kilka poprawek (w innym miejscu kwiaty, ścieżka inaczej itd. - standard). Poprawki zrobione, klient zadowolony, z firmą koszta roboty uzgodnione. Klient prosi czy może wziąć umowę do prawnika i jeszcze posprawdzać, bierze, przyjeżdża na drugi dzień, umowa podpisana, połowa pieniędzy wpłacona.
Firma skończyła pracę, czas na oddanie efektów pracy.
Sielanka? Cóż...

Klient nie był u prawnika, umowę przeczytał chyba przelotnie, ponieważ uznał, iż kwota, która opisana w umowie jako "zaliczka" jest kwotą całkowitą, i wywiązał się taki oto dialog.

(K)-Klient
(S)-Szef
(Ja)

(K): Za co ja mam jeszcze płacić?
(S): Za pracę, która została wykonana, oraz zatwierdzona przez Pana na piśmie.
(K): Ale ja płaciłem przy podpisaniu umowy!
(S): Płacił Pan zaliczkę w wysokości połowy kosztów potrzebnych do zrealizowania projektu, drugą połowę zgodnie z umową, płaci Pan po realizacji projektu.
(K): Ale Pana pracownik mnie o tym nie powiadomił!
(Ja): Proszę Pana, tłumaczyłem Panu jak to wygląda, czytał Pan umowę a nawet wziął ją do konsultacji prawniczej, podpisał ją Pan znając dokładne warunki umowy.
(K): Ale ten projekt mi się nie podoba, spartaczyliście robotę! Nie będę płacić za takie g*wno.
(S): Przecież zatwierdził Pan zrealizowany projekt, jeszcze kilka minut temu zachwalał Pan, a teraz zmienia zdanie?
(K): Bo mi się już nie podoba! Zmieniłem zdanie! Ja rozwiązuje z wami umowę!
(S): Jak chce Pan rozwiązać umowę, która już się zakończyła? Projekt został zrealizowany, a Pan to potwierdził swoim podpisem.

Żeby nie rozpisywać się za dużo, napiszę tylko, że opłatę uiściła żona klienta, przepraszając i tłumacząc, że mąż jest takim skąpcem, że do prawnika nie poszedł,umowę przeczytał dokładnie dopiero po powrocie do domu od momentu podpisania przez niego odbioru, a zdecydował się zapłacić, kiedy przeczytał na umowie klauzulę o odsetkach, za niedotrzymanie terminu zapłaty, lecz wysłał żonę, bo mu było głupio. (słowa jego żony).

Historia działa się już lat temu kilka, ale sens zachowany.

Ps. pomimo wezwania do zapłaty, uregulowane zostało dopiero po 2tyg, od upłynięcia terminu wpłaty widniejącego na wezwaniu.

Jeżeli się spodoba, zamieszczę więcej historii z praktyk zawodowych oraz przepraszam za wszelkie błędy.

Praktyki

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 69 (277)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…