Autko do remontu...
Na szczęście raczej na krótko, bo skasowany tylko lewy przód, ale i tak muszę się przeprosić z komunikacją miejską.
A było tak:
Jadę sobie rondem, dwupasmowym. Jechałam "na wprost", czyli mijałam jeden zjazd. Wjeżdżałam na rondo z prawego pasa, wjechałam na zewnętrzny, minęłam zjazd i nawet nie zdążyłam zamigać, że w kolejny będę skręcać, kiedy z wewnętrznego pasa wjechał we mnie kierowca zjeżdżający z ronda (wyjazd jednym pasem).
No nic, może mnie nie widział, w ślepym punkcie byłam. Zjechałam zaraz za rondem, po chwili podbiega kierowca.
Ojojoj, ile się nasłuchałam na swój temat! Że baba za kierownicą, że nie umiem jeździć, że za szybko jechałam, że on miał pierwszeństwo, że ja w ogóle powinnam zjechać poprzednim pasem i w ogóle nie powinnam wsiadać do samochodu. Oj, zrobiło się nerwowo, zwłaszcza, że facet dwa razy taki jak ja, macha łapami...
Nie pozostało nic innego, jak wezwać policję. Jedyne półtorej godzinki oczekiwania, krótkie tłumaczenie i... mandat dla Pana Kierowcy.
Jak to? Szok i niedowierzanie! Przecież on był na wewnętrznym, a ja na zewnętrznym! I on przecież miał pierwszeństwo, bo ja powinnam zjechać na poprzednim i złamałam przepis, bo pojechałam dalej!
Pierwszy raz słyszałam takie tłumaczenie, ale na pocieszenie policjanci też nie wiedzieli o co chodzi. Niestety, facet nie przyjął mandatu, więc na wypłatę odszkodowania sobie poczekam. Ale, dla spokoju ducha, sprawdziłam stan prawny. Nadal kierowcy mają pierwszeństwo na swoim pasie. Co widać nie zawsze jest łatwe do zaakceptowania.
Na szczęście raczej na krótko, bo skasowany tylko lewy przód, ale i tak muszę się przeprosić z komunikacją miejską.
A było tak:
Jadę sobie rondem, dwupasmowym. Jechałam "na wprost", czyli mijałam jeden zjazd. Wjeżdżałam na rondo z prawego pasa, wjechałam na zewnętrzny, minęłam zjazd i nawet nie zdążyłam zamigać, że w kolejny będę skręcać, kiedy z wewnętrznego pasa wjechał we mnie kierowca zjeżdżający z ronda (wyjazd jednym pasem).
No nic, może mnie nie widział, w ślepym punkcie byłam. Zjechałam zaraz za rondem, po chwili podbiega kierowca.
Ojojoj, ile się nasłuchałam na swój temat! Że baba za kierownicą, że nie umiem jeździć, że za szybko jechałam, że on miał pierwszeństwo, że ja w ogóle powinnam zjechać poprzednim pasem i w ogóle nie powinnam wsiadać do samochodu. Oj, zrobiło się nerwowo, zwłaszcza, że facet dwa razy taki jak ja, macha łapami...
Nie pozostało nic innego, jak wezwać policję. Jedyne półtorej godzinki oczekiwania, krótkie tłumaczenie i... mandat dla Pana Kierowcy.
Jak to? Szok i niedowierzanie! Przecież on był na wewnętrznym, a ja na zewnętrznym! I on przecież miał pierwszeństwo, bo ja powinnam zjechać na poprzednim i złamałam przepis, bo pojechałam dalej!
Pierwszy raz słyszałam takie tłumaczenie, ale na pocieszenie policjanci też nie wiedzieli o co chodzi. Niestety, facet nie przyjął mandatu, więc na wypłatę odszkodowania sobie poczekam. Ale, dla spokoju ducha, sprawdziłam stan prawny. Nadal kierowcy mają pierwszeństwo na swoim pasie. Co widać nie zawsze jest łatwe do zaakceptowania.
ronda
Ocena:
436
(500)
Komentarze