Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#62826

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia koleżanki umieszczona za jej zgodą. Ma 10- letnią córkę Julkę. Jest fajnym, w pełni normalnym dzieckiem, ale choruje na migrenę. Przebywanie w dużym hałasie i ostrym świetle (migające światło dyskotekowe) powoduje silne bóle głowy. Wie co jej szkodzi, unika tego i jest w miarę w porządku.

Kilka dni temu w szkole miała się odbyć klasowa zabawa halloweenowa. Tzn impreza ogólnoszkolna, ale każda klasa osobno, w swojej sali. Nic wielkiego, przebieranki, wróżby, konkursy... I tak się zaczęło. Tymczasem później wszystkie dzieci z całej szkoły zostały sprowadzone na hol, zgasło światło, błysnęły reflektory i kameralna zabawa klasowa okazała się dużą dyskoteką. Owszem, Julka powinna od razu podejść do wychowawczyni, ale koleżanki ją namówiły. Wiecie, czym dla dzieciaka jest presja grupy.

Sytuacja zupełnie obca, ponieważ na dyskoteki nigdy nie chodziła, huk muzyki, światła, nie trwało długo, jak zaczęła ją boleć głowa. Przepchnęła się przez tłum do wyjścia z holu, za którym stała jedna z nauczycielek, powiedziała o co chodzi - pani kazała jej wracać na salę i nie wydziwiać. Wróciła, próbuje jakoś wytrzymać, ale jest coraz gorzej. Wyszła ponownie, tłumaczy drugi raz, prosi żeby mogła choćby gdzieś usiąść na korytarzu i poczekać do końca - ale nie. Pani nauczycielka ma swoją robotę i nie będzie jej pilnować. Julka wróciła na hol, ale już dłużej nie może, wyszła trzeci raz prawie z płaczem, prosi, żeby zatelefonować do domu, żeby mama po nią przyszła. Co na to pani? Oczywiście nigdzie dzwonić nie będzie, obowiązkiem uczniów jest teraz przebywać na holu. Po czym chwyciła małą za ramię i wepchnęła! za drzwi.

Kiedy wieczorem koleżanka przyszła odebrać dzieciaka po zabawie mała była ledwo żywa, chorowała cały następny dzień. Sprawa w trakcie wyjaśniania z dyrekcją szkoły.

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 749 (853)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…