zarchiwizowany
Skomentuj
(19)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W jednej z wcześniejszych historii wspomniałam że mój mąż jej kierowcą. Kurs do Berlina, przystanek jest przy lotnisku Schonefeld. Przychodzi pasażer i informuje że nabył bilet, ale nie ma numeru rezerwacji i chce jechać do Warszawy. Mąż i drugi kierowca informują Pana, że w takim przypadku nie mogą go wpuścić na pokład. Pada propozycja, żeby facet sprawdził numer rezerwacji na mailu - on nie ma środków na karcie. No to w budynku terminalu - tam jest wifi. On nie pójdzie. W końcu facet ugadał się z jakimiś ludźmi, którzy mieli jeden bilet wolny, wsiadł, dojechał gdzie chciał. A mąż z kolegą zapomnieli o sprawie. Ale to by było zbyt piękne... Facet napisał skargę do dyrekcji - że ich podli pracownicy nie chcieli go zabrać bo nie miał biletu.
Musiałam napisać wyjaśnienie - i serio miałam problem żeby ogarnąć absurd tej sytuacji.
Musiałam napisać wyjaśnienie - i serio miałam problem żeby ogarnąć absurd tej sytuacji.
Ocena:
89
(245)
Komentarze