Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63144

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W tym roku zaczęłam studia w mieście znacznie oddalonym od mojego dotychczasowego miejsca zamieszkania. Co za tym szło, trzeba było znaleźć jakieś lokum. Kilka tygodni poszukiwań i jest! Bardzo duże, nowoczesne i w miarę rozsądnej cenie mieszkanie w centrum. Zapadała decyzja, że wynajmiemy je we cztery - koszty będą mniejsze.

Jednak nie mogło być za różowo. Kłopoty zaczęły się już pierwszego dnia po przeprowadzce. O 22:30 odwiedzili nas panowie w mundurach informując uprzejmie, iż sąsiedzi skarżą się na hałas. My – lekkie zdziwienie, bo siedzimy w kuchni i tylko rozmawiamy. Zaprosiłam panów do środka, stwierdzili, że nic się nie dzieje, trochę się pośmiali, spisali moje dane i poszli.

Przez dwa miesiące był spokój, ale w niedzielę o 22:07, kiedy byłyśmy we dwie w mieszkaniu odwiedziła nas sąsiadka z dołu i oznajmiła nam, że ona słyszy nasze rozmowy i nie może spać. Ja staram się jej wytłumaczyć, że bez przesady, chyba możemy rozmawiać. A szanowna pani na to, że to nie pierwszy raz, że rozmawiamy wieczorami, że szuramy krzesłami (wszystkie podbite są filcem), że wychodzimy na balkon po 22 i ona wszystko słyszy. Pokłóciłam się z nią jeszcze chwilę i dałam sobie spokój.

Następnego dnia wychodząc na uczelnię spotkałam jakiegoś sąsiada, w sumie widziałam go po raz pierwszy. Kulturalnie powiedziałam „dzień dobry”. Odpowiedział jakoś dziwnie i już przeczuwałam kłopoty. Zapytał czy jestem spod numeru tego a tego. Potwierdziłam i zapytałam o co chodzi. Tutaj ton pana uległ diametralnej przemianie. Rozmowa brzmiała mniej więcej tak:

[P]an - Zapamiętaj sobie raz na zawsze, od 22 jest cisza nocna!
[Ja] - No wiem.
[P] – No chyba nie wiesz, bo ja słyszę wasze rozmowy i windą jeździcie!
[Ja] – Po pierwsze to ja nie przeszłam z panem na „ty”, a po drugie, dobrze, będziemy wchodzić na górę po schodach skoro panu winda przeszkadza. (ironiczny uśmiech nr 3).
[P] – Ty mnie nie łap za słówka gówniaro jedna. Ja słyszę jak wy po piętrach windą jeździcie. Przyłapałem was!
Kurcze, nie przypominam sobie, żebym ostatnio spotkała kogokolwiek w windzie, albo w ogóle na klatce, a już tym bardziej - kto wpadłby na debilny pomysł jeżdżenia windą po piętrach...?
[Ja] – Jakoś nie wydaje mi się...
[P] – Ja wiem, ty już nie kłam! I albo przestaniecie albo się wam ukróci!
[Ja] – Ciekawe jak...
Nie zdążyłam dokończyć, bo nastąpiło zatrzaśnięcie z hukiem drzwi od klatki prosto przed moim nosem.

Ooo tak to się bawić nie będziemy. Miałam iść z tym problemem do uniwersyteckiej poradni prawnej, ale jakoś cały dzień mi minął i w zasadzie zapomniałam. A szkoda! Wróciłam do mieszkania i moja współlokatorka od progu zaczęła mi opowiadać jak to została „napadnięta” przez jakiegoś faceta, który zażądał od niej, abyśmy po 22 nie rozmawiały „bo podejmie stosowne kroki”. Zagotowało się we mnie, więc wróciłam do domu na parę dni, żeby się trochę zrelaksować. Wróciłam w piątek i telenoweli ciąg dalszy. Dzisiaj o 7 rano zostałyśmy obudzone ponad minutowym dźwiękiem domofonu. Oczywiście nikt się nie odezwał...

Ciekawe na jakąż to kreatywność sąsiadów możemy jeszcze liczyć... Mam tylko nadzieję, że się nie dowiem.

sąsiedzi

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 431 (531)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…