Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#63552

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak już wspominałem, prowadzę działalność gospodarczą, produkuję i sprzedaję sprzęt zabezpieczający przed poślizgiem, zarysowaniem czy obiciem.

Czasu mam trochę więcej bo święta, więc trzeba coś wam napisać. Dzisiaj będzie o wynajmie mieszk... wróć lokali.

Kilku moich klientów i znajomych mających firmy podobne do mojej czyli produkcyjne, postanowiło otworzyć sklepy żeby jednak mieć też że tak się wyrażę "żywą gotówkę", a nie tylko wirtualną (przelewową). Mówią że sklep na siebie zarobi, trochę im zostaje i gotówka jest widoczna, więc dlaczego by nie spróbować. Dlatego i ja postanowiłem poszukać najpierw lokalu, który by mnie interesował. Lokale miały spełniać 5 kryteria:
1. Tani wynajem.
2. Małe miasto (do 10 tys. mieszkańców).
3. Czysto i schludnie w środku.
4. Przy głównej drodze, blisko centrum.
5. Nie dalej niż 50km od Białegostoku.

Teraz przedstawię wam 3 wybrane przeze mnie lokale.

1. Lokal znajduje się w miasteczku gminnym. Miasto liczy trochę ponad 4tys. mieszkańców. Lokal znajduje się przy skrzyżowaniu dwóch dróg. Naprzeciwko lokalu sklep spożywczy i skwerek dla panów degustatorów. Po drugiej stronie skrzyżowania kościół i urząd gminny. Lokalizacja super. Lokal kiedyś był pijalnią piwa. Umówiłem się z właścicielem. Budynek podłużny nie całe 100m2 do wynajęcia. Od drzwi kilka schodów w dół, taka a'la piwniczka. Środek totalna katastrofa. Podłoga betonowa, z dziurami po wykruszeniach betonu, 5 centymetrowa warstwa kurzu, ściany odrapane, te schodki także jakieś niepewnie, zero okien no chyba że liczymy 6 lufcików pod samym dachem. Ale lokalizacja dobra, dlaczego nie spróbować. Pan nawet zobowiązał się zrobić remont, bo jednak w takich warunkach handlować nie można. Ja już się cieszę że będę miał lokal, jestem zdecydowany, tylko zapomniałem zapytać o cenę. Cena: 4000zł za miesiąc plus media. Jeszcze jedno w lokalu nie było wc. Trzeba było iść do wychodka na podwórku na coś grubszego w razie potrzeby.

2. Były sklep GS, około 130 metrów. Jeszcze mniejsza mieścinka bo 2,8tys. mieszkańców. Sklep przy kościele i spożywczym, który go zamknął. Z zewnątrz nieciekawie. Jadę do siedziby GS w niedalekim mieście. Pytam, rozmawiam, chciałbym obejrzeć. Akurat tego dnia co byłem nie można było obejrzeć, umawiam się na za tydzień na umówioną godzinę, na sprawdzenie co i jak w środku.

Mija tydzień, stoję pod sklepem, czekam i czekam. Pan kierownik z którym byłem umówiony spóźnia się już 20 minut. Dzwonię do pana kierownika, a pan oznajmia mi że on "zapomniał", już jedzie. Po około godzinnym oczekiwaniu, jest. Otwiera, wchodzimy i oglądamy. Sklep na pewno do remontu. Porwane linoleum (gumolit), stara schodząca olejna farba. Jednak lokal ma kawałek magazynu i toaletę i nawet mały pokoik, że tak nazwę socjalny. Pytam o możliwości remontu przez GS, odpowiedz przecząca, jak chce mogę remontować. To chętnie wyremontuję, tylko proszę zejść z czynszu za lokal przez kilka miesięcy, bo na moje oko to w sklep trzeba włożyć około 10tys. Pan kierownik po burzliwych rozmowach z prezesem GS i księgową nie zgodził się na taki układ. Oni muszą mieć opłacony czynsz. To może ja wyremontuje, będę im płacił, a jak będę chciał sklep zamknąć to oni mi zwrócą pieniądze, oczywiście pomniejszone o czas mojego użytkowania. Także się nie zgodzili. Cóż ta opcja także się nie udała. Czynsz miesięczny 900zł plus media.

3. Tutaj mieścinka już większa bo 8tys. mieszkańców. Tylko sklep dalej od centrum, jednak przy drodze do innego większego miasta. Stary dom przerobiony na sklep. Duże okno, ładne drzwi, w środku także ładnie, łazienka. Nawet 3 miejsca parkingowe. Widać że sklep po remoncie. Po prostu super. No tylko trochę mało miejsca bo 80 kilka metrów. Dam rade pomieszczę się. Cena też atrakcyjna, bo 1200 za miesiąc plus media. Już praktycznie jestem dogadany z "właścicielem". Pytam jak spiszemy umowę. Jednak tutaj pan zaczyna kręcić. Cóż pan chciał przez pół roku bez umowy, bo sklep jest podzielony na 4 osoby. Czyli 4 osoby są właścicielami. Każda z tych osób dała pieniądze na remont, a pan chciał bez umowy bo chce te pieniądze odzyskać. Co z pozostałą trójką rodzeństwa? Jak się okazało. Ano oni tutaj nie przyjeżdżają więc się nie dowiedzą. Cóż, ja bez umowy nie chciałem jednak.

Jednak odwidział mi się na razie sklep. To tylko kilka przykładów, większość ludzi chciała horrendalne pieniądze za wynajem, często totalnych ruin.

Sklep który chciałem otworzyć do sklep przemysłowo-metalowy.

Lokale

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 328 (374)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…