Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#64182

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana przez znajomą z pracy. Trudno uwierzyć, że coś takiego może przytrafić się w biały dzień w miejscu publicznym, jakim jest autobus miejski.

A było to tak.

Koleżanka jechała sobie spokojnie do pracy. Oprócz niej w autobusie było jeszcze kilka osób, w tym dwójka gimnazjalistów. Nie zachowywali się oni jakoś specjalnie uciążliwie, ot młodzież jadąca do szkoły. Nagle autobus zatrzymał się na przystanku na żądanie, ale nikt z niego nie wysiadł, ani do niego nie wsiadł. Zdarza się. Czasami ktoś oprze się niechcący o przycisk, albo po prostu się pomyli, albo rozmyśli. Normalna sprawa.

Ale nie dla kierowcy rzeczonego autobusu. Gość wpadł wściekły do części dla pasażerów i zaczął się drzeć, kto wcisnął przycisk stopu. Jego uwagę natychmiast zwrócili gimnazjaliści, do których doskoczył z dalszą awanturą. Gdyby na tym się skończyło, to może nie byłoby tak piekielnie. Ale niestety.

W autobusie jechało także dwóch napakowanych dresów, którzy od razu zwietrzyli pretekst do bójki. Doskoczyli do chłopaków i wyciągnęli przez drzwi, po czym spuścili im porządny łomot na przystanku.

Pan kierowca natomiast spokojnie wrócił do siebie. Poczekał, aż karki skończą swoją robotę i wsiądą sobie z powrotem do autobusu...

--------------

W reakcji na komentarze do historii: Tak, reszta pasażerów, łącznie z koleżanką, także była piekielna, ponieważ pozwoliła na pobicie dwójki dzieciaków. Niestety, tak bywa, że jeśli krzywda nie dotyka kogoś bezpośrednio, albo kogoś z rodziny to ludzie mają to w d...

komunikacja_miejska

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (303)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…