Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#64681

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed lat. O zgubnych skutkach nadmiaru testosteronu za kierownicą.

Lata całe temu wracałem z wielkopolski starym dostawczakiem. Jechałem spokojnie, szybszych przepuszczałem, pełen luz. Przed Ostrowem Wielkopolskim, chamsko, niemal zawadzając o mój błotnik wbiła się przed mojego złomka nowa Alfa Romeo z opalonym i wyżelowanym młodzieńcem za kierownicą i równie, a nawet bardziej opaloną blondi na siedzeniu pilota - seryjny wyprzedzacz, pogromca szos. No cóż, bywa, jechałem dalej.

Przed samym Ostrowem roboty, wszystko stoi. Jeździłem tam często, więc znając miejsce, przycwaniakowałem przez stację benzynową i wyprzedziłem ze 20 aut. W tym białą Alfę. Jej kierowca chyba mnie widział. Za chwilę jadąc "na trzeciego" znów wskoczył przede mnie. Kiedy zaczął się dwupasmowy odcinek w centrum, nie tracąc dobrego humoru i jadąc cały czas prawym pasem, z prędkością nie większą niż 40km/h, znalazłem się przed Alfą - ci z prawego szybciej ruszali spod świateł... Potem zrobił się jeden pas i "Pan Alfa" został za mną. Musiał się wnerwić. Na wylocie z Ostrowa, łamiąc wszelkie przepisy i demonstrując całkowity brak instynktu samozachowawczego, wyprzedził mnie "na trzeciego" i pognał w dal. A ja zwolniłem odruchowo, bo tam lubili suszyć. Oj jak mnie tam kiedyś przesuszyli...

Za chwilę mijałem białą Alfę stojącą obok radiowozu. Pojechałem dalej. Dogonił mnie i wyprzedził przed Olesnem. W tamtych czasach lubili suszyć na wlocie i na wylocie, czasem jednocześnie (dawno nie byłem, robią tak dalej, czy stoi jakiś "śmietnik"?). Minąłem Alfę na wlocie, kierowca już się spowiadał. Zatankowałem w mieście i jak tylko wyjechałem ze stacji, zgadnijcie kto mnie wyprzedził? Na wypadek, gdybym nie wierzył własnym oczom, że to on, mogłem mu się przyjrzeć ponownie już wkrótce, jak stał na wylocie w drugim miejscu suszenia i znów się spowiadał. Wyprzedził mnie (znów) na obwodnicy Kluczborka. O mało mnie nie zdmuchnęło, szybkie te Alfy.

Na końcu obwodnicy jest zajazd "Pod Brzozami", na zjeździe do niego, w kojącym cieniu brzóz, chłopcy lubili się rozstawiać z suszarką. Tego dnia też byli. Kiedy mijałem Alfę, nie wytrzymałem już i zacząłem trąbić i machać rękami w geście pozdrowienia, manifestując swój podziw dla konsekwencji w ignorowaniu przepisów "Pana Alfy". Dogonił mnie tuż przed Tarnowskimi Górami. Jadąc starą drogą dojeżdżało się do skrzyżowania ze światłami i stacją BP po prawej, skręcało się w prawo w kierunku Katowic. Alfa czaiła się z tyłu. Zrobiło się zielone, skręciłem i znalazłem się za wiekowym i kopcącym na czarno Jelczem. Jelcz kopcił okropnie i wlókł się tak bardzo przeokropnie, że czułem się na siłach wyprzedzić go nawet moim niemal równie wiekowym dostawczakiem. Ale tego nie zrobiłem, bo tam był zakaz wyprzedzania, podwójna ciągła, ograniczenie prędkości i przejście dla pieszych. Ogólnie bardzo "dochodowe" miejsce, lubiane przez lokalną ekipę władców suszarek.

Ale Alfa nie czekała. Poszedł ogniem, przyspieszał tak ładnie, że wyglądał jak żywa reklama Alfy Romeo. Cuore Sportivo. Przez zasłonę petrochemicznego dymu, wypuszczaną z rury wydechowej Jelcza zauważyłem wybiegającą rączym krokiem na jezdnię widmową postać z czerwonym mieczem świetlnym w dłoni. Obawiam się, że dla kierowcy Alfy milszym widokiem w tym momencie byłby nawet sam Darth Vader. Ale Darth Vader nie nosił nigdy czapki z białym denkiem, więc to chyba nie był on.

Nigdy wcześniej ani później nie byłem świadkiem tak seryjnego ignorowania przepisów i równie seryjnego nadziewania się na stróżów prawa. Poseł jakiś, czy co?

A tak z innej beczki, to ta historia ma w sobie coś pozytywnego. Mówią, że Alfy Romeo nic, tylko się psują i stoją w serwisie. A jak już jeżdżą, to tylko na lawecie. A ja na własne oczy widziałem jedną na dystansie 200km, jak jeździła całkiem samodzielnie. I to jeździła, że hej!

droga przepisy policja samochody

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 903 (983)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…