Piekielny kierowca...
Jadę sobie do pracy. Rowerem. Najpierw wzdłuż ruchliwej szosy (trasa Warszawa-Poznań), skręcam na światłach i dalej wzdłuż spokojniejszej drogi dojazdowej do magazynów. Na tejże drodze przeważnie jeżdżą wielkie ciężarówy, zwane tirami. Ale, jako że zbliżała się 8 rano, to i osobówek sporo skręcało.
Nagle zdziwienie...
Dlaczego osiem osobowych samochodów stoi jeden za drugim?
Dlaczego ten TIR stoi, zepsuł się?
Dlaczego drugi, jadący z naprzeciwka, też się zatrzymał?
Otóż kierowca TIRA nr jeden musiał zapytać o drogę. Koniecznie kolegi jadącego z naprzeciwka. Blokując w ten sposób całą szerokość jezdni...
Ledwie ruszyli, a wszystkie osobowe wyprzedziły go jak szalone. Każdy kierowca trąbił. Kierowca TIRA pozdrawiał ich środkowym palcem i wyraźnie był zaskoczony.
Bo to takie niezwykłe, że o 7:50 ludzie się spieszą do pracy...
Jadę sobie do pracy. Rowerem. Najpierw wzdłuż ruchliwej szosy (trasa Warszawa-Poznań), skręcam na światłach i dalej wzdłuż spokojniejszej drogi dojazdowej do magazynów. Na tejże drodze przeważnie jeżdżą wielkie ciężarówy, zwane tirami. Ale, jako że zbliżała się 8 rano, to i osobówek sporo skręcało.
Nagle zdziwienie...
Dlaczego osiem osobowych samochodów stoi jeden za drugim?
Dlaczego ten TIR stoi, zepsuł się?
Dlaczego drugi, jadący z naprzeciwka, też się zatrzymał?
Otóż kierowca TIRA nr jeden musiał zapytać o drogę. Koniecznie kolegi jadącego z naprzeciwka. Blokując w ten sposób całą szerokość jezdni...
Ledwie ruszyli, a wszystkie osobowe wyprzedziły go jak szalone. Każdy kierowca trąbił. Kierowca TIRA pozdrawiał ich środkowym palcem i wyraźnie był zaskoczony.
Bo to takie niezwykłe, że o 7:50 ludzie się spieszą do pracy...
polskie drogi
Ocena:
192
(346)
Komentarze