Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#65248

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnia wywiadówka...

Mamusia-kwoka zgłasza, że jej dziecko jest po wizycie w Poradni i tamże panie, po specjalistycznym badaniu, orzekły zaległości w wiadomościach (nieutrwalone zasady ortografii i gramatyki).

Uczeń to taki mały leniuszek. Jego plusem jest fakt wykorzystywania każdej, niekoniecznie wolnej chwili poza lekcjami na sport (komputer, niestety, byłby najgorszą opcją).

Problem w jego przypadku polega na tym, że trzeba utrwalać i wkuwać zasady. Nauczyciel może wytłumaczyć, tak jak np. tabliczkę mnożenia, ale wkuć trzeba. Utrwalać też trzeba. No nie da się inaczej.

Mamusia twierdzi, że to wina nauczyciela. Ona nawet JEST GOTOWA KUPIĆ zeszyt. Żeby nauczyciel miał gdzie z nim ćwiczyć.

Tylko, że co to da? Sam uczeń musiałby chcieć pisać dyktanda. Nie tylko w szkole. W domu też. Wkuwać zasady. Mamusia jednak uparcie, że ona TYLKO kupi zeszyt.

Jakoś nie dotarła do mamusi informacja polonisty, że jej syn od początku roku został zaproszony na dodatkowe zajęcia wyrównawcze i na nich się nie pojawia. Wszak to zajęcia nieobowiązkowe. W jaki sposób nauczyciel ma coś z uczniem ćwiczyć? Przyjechać do niego do domu? Nie wolno.

Po co ten zeszyt, jeśli uczeń nie chce w nim pisać, zaś mamusia przypilnować w domu przez pół godziny? I przede wszystkim chłopak nie ma zamiaru uczestniczyć w zajęciach dodatkowych?

szkoła

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 405 (493)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…