Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65274

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiem, że historie o spotkaniach kierowców aut i rowerzystów budzą na piekielnych skrajne emocje. Ale zaryzykuję i dorzucę swoją - bo wydaje mi się, że bardzo dobrze pokazuje przyczyny wielu drogowych konfliktów.

Gdyby bohater historii (elegancki pan 60+, w nowiutkim terenowym Mercedesie, u jego boku równie elegancka żona w futrze) miał opisać swoją wersję historii, pewnie brzmiałaby ona następująco:
Jadę spokojnie ulicą, przede mną wlecze się rowerzystka. Znacie ten typ - torebeczka, obcasy, damka i myśli że jest królową szosy. Ma tuż obok ścieżkę rowerową - ale nie, musi jechać ulicą. Nie dość, że jedzie nieprzepisowo, blokuje ruch, to jeszcze uparcie nie daje się wyprzedzić. Po drugiej próbie zatrzymałem się wkurzony, próbuję tłumaczyć durnej babie, że łamie przepisy. Tylko się na mnie wydarła.
Dopóki wszyscy rowerzyści nie będą zdawali obowiązkowego egzaminu z przepisów ruchu drogowego, takie idiotki będą stanowiły zagrożenie dla uczciwie jeżdżących kierowców!

Z mojej perspektywy wyglądało to następująco: jadę spokojnie ulicą w centrum (Kraków, Łobzowska), w tempie spacerowym, bo kierowca auta przede mną szuka miejsca parkingowego. Trzymam bezpieczną odległość, na pół długości auta. Nagle facet jadący za mną zaczyna mnie wyprzedzać. "Wyprzedzanie" to nie jest chyba najlepsze słowo. Po prostu jedzie równolegle do mnie, stopniowo się zbliżając (na ok. 30 cm) i spychając mnie ku wysokiemu krawężnikowi. Kurcze, chyba celowo, musi mnie widzieć, bo jestem na wysokości jego bocznej szyby. Ale sytuacja się powtarza. Dwutonowe auto, ja z rowerem jakieś 80 kg, zaczęłam się denerwować. Znów dzwonię, facet się zatrzymuje, opuszcza szybę i... jak nie wrzaśnie! Żem głupia baba! Mam obok ścieżkę, to czemu nią nie jadę! Zdążyłam tylko odkrzyknąć: to KONTRPAS! Służy do jazdy w przeciwnym kierunku! Pan ewidentnie nie rozumie o co chodzi. Odkrzykuje: po pasach się nie jeździ! A WY zawsze jeździcie! I odjechał z piskiem opon.

Mam prawo jazdy od 12 lat, znam przepisy i się do nich stosuje. Nie, nie przejechałam po pasach ani dziś, ani żadnego innego dnia. Wiem, że nie wszyscy rowerzyści jeżdżą zgodnie z prawem - ale dlaczego ja dostaję za to ochrzan w imię zbiorowej odpowiedzialności? I czy to w jakimkolwiek stopniu uzasadnia próbę zepchnięcia mnie z drogi? Niestety kierowcy, którzy - jak ten pan - robili prawo jazdy, gdy żadne kontrpasy nikomu się nie śniły, nie znają obowiązujących przepisów i za tego typu niebezpieczne sytuacje winią rowerzystów. Regularnie dostaję ochrzan za jazdę bez świateł w dzień, za "wymuszenie pierwszeństwa" na przejeździe rowerowym, jazdę pod prąd (gdy poruszam się kontrpasem lub w miejscu gdzie to dopuszczalne) itp.

[Mam nadzieję, że moja historia nie zostanie uznana za szczucie na siebie nawzajem obu grup, bo jako rowerzystka i kierowca widzę zarówno grzechy, jak i sympatyczne zachowania po obu stronach. Ot, idioci poruszają się różnymi środkami transportu, ale każdy ponosi winę wyłącznie za łamanie przepisów przez samego siebie].

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (54)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…