Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#65734

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W nawiązaniu do historii 6572, bo na komentarz trochę za długo.

Kilkanaście lat temu miałam podobny przypadek tyle, że mój był bez happy endu.
Uwielbiam bernardyny ze względu na ich "straszne" gabaryty i głos oraz za gołębie serce i opanowanie. Miałam już jednego, a kiedy padł mi ze starości mieszaniec owczarka z ... czymś, postanowiłam kupić do towarzystwa drugiego "BigBena".

Po długich poszukiwaniach (ze względu na moją fanaberię, miał to być bernardyn o umaszczeniu płaszczowym), znalazłam w hodowli psiaka, może nie do końca właściwie umaszczonego, ale za to oryginalnie. Był cały rudy z białym podbrzuszem i czubkiem ogona oraz czarną szczęką. Oryginał jednym słowem.

Psy budziły zachwyt, bo duże, łagodne, chętne do zabawy, uwielbiające dzieci, koty, kurczaki i jeże. Gdy ten młodszy miał około pół roku, dostałam propozycję jego kupna od pana, który często przejeżdżał koło mnie. Pan zajmował się skupem bydła w okolicy i z tego względu jego częste przejazdy pod moim domem oswoiły psiaki, bo wreszcie ktoś obcy miał ochotę się zatrzymać i czas, aby pobawić się z nimi.

I oto pewnego dnia ten młodszy zniknął bez śladu, a starszy zaczął chować się po wszelkich zakamarkach.
Najpierw zaczęliśmy poszukiwania po okolicy, bo to był akurat czas rui u suk i być może młody, głupi popędził przed siebie i zgubił drogę. Ktoś wtedy przekazał informację, że rzeczywiście rano, feralnego dnia widział oba moje pieski na równoległej, lokalnej drodze oraz przy nich samochód pana od skupu. Można się było tylko domyślić, że pewnie udało mu się psa zwabić na platformę, a często próbował robić to koło mojego domu i tyle go widzieliśmy.

Od tamtego momentu pan już nigdy nie przejechał szosą koło mnie, a ponieważ mieliśmy na niego namiary, poszło zgłoszenie do policji. I tyle... pan policjant wziął dane z książeczki, zdjęcie, spisał moje podejrzenia.
Potem dopiero okazało się dlaczego nikt niczego nie ruszył. Tak się złożyło, że syn dalszej sąsiadki mieszkał w tej samej miejscowości, w której znajdowała się ubojnia i gdzie mieszkał jeden ze skupujących.
Informacja się rozeszła i to od tego syna otrzymałam wiadomość, że chyba widział opisywanego przeze mnie psa (przypominam, że był dość oryginalny) na podwórku sąsiada- policjanta z komendy powiatowej.

Informacja przekazana na posterunek i dalej nic.
No to książeczka w rękę i jedziemy do faceta. Tylko jak wejść na podwórko policjanta i nie być oskarżonym o napad? Drzwi domu tworzyła mi kobieta, zapytałam o tego syna sąsiadki, niby szukając jego domu, a przy okazji zlustrowałam podwórko. Jedyne co udało mi się ustalić to, że w stodole stojącej na końcu dużej posesji szczekają co najmniej trzy psy.

Nie było możliwości podejścia tam niezauważenie i sprawdzenia, a na "chama" skończyłoby się to dla mnie rozprawą sądową. Tylko policja może robić rewizję i to z nakazem sądowym. Bez nakazu też pewnie, ale ja nie policja.

Psa nie odzyskaliśmy. Pewnie gdyby nie zgłoszenie na policję, to udałoby się bernardyna zobaczyć na podwórku, zrobić zdjęcie, zadzwonić po świadków, policję. Może coś by się dało w ten sposób zwojować. A tak, policjant- paser, ostrzeżony przez kolegę, spodziewał się wizyty i zamknął psa w budynku stojącym najdalej od bramy, przy okazji zamknął razem jeszcze ze dwa lub więcej kundli, żeby dziwnym nie było, że część biega luzem, a przy okazji mogły również zagłuszyć szczekanie mojego.

Nikogo za rękę nie złapaliśmy, świadkowie też byli mało wiarygodni, bo psa nie znali osobiście, zdjęcia można pomylić, a zadzierać z sąsiadem i na dodatek policjantem?


*dla wyjaśnienia: psiaki zwiały, bo brat nad ranem wyjeżdżał do pracy, otworzył bramę i nie zauważył w ciemności, że psy wybiegły poza posesję, a one akurat poczuły zew natury i pobiegły na sąsiednią ulicę do suki.
Ja wiem, że to nasza wina, iż pies zwiał z podwórka, bo przecież okazja czyni złodzieja, ale żeby policjant wiedząc, nawet po fakcie, że kupił kradzionego psa, nie zareagował odpowiednio? tego kompletnie nie rozumiem.

policja

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (262)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…