Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66566

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawniej (przynajmniej w moim regionie) "modne" było oddawanie dzieci rodzeństwu. Taki przypadek zdarzył się w mojej rodzinie. Mama ma starszą siostrę, bliźniaczkę oraz dwójkę młodszego rodzeństwa. Kiedy urodziło się któreś z tych młodszych, babcia stwierdziła, że sobie nie poradzi (dziadek rolnik, ona sama żadnej pracy nie miała), więc najstarszą oddała swojej siostrze. Podczas, gdy moja mama dorastała w biedzie (często wręcz skrajnej), tamtej nigdy niczego nie brakowało. Miała dużo zabawek, ubrań, nigdy nie była głodna. Edukację skończyła, dostała pracę, wspinała się po szczeblach kariery, aż w końcu została ważną i szanowaną osobą we wsi. Moja mama z kolei poszła na studia i założyła własną firmę w pobliskim miasteczku. Dodam jeszcze, że dom babci jest pomiędzy naszym domem, a domem wyżej wymienionej ciotki.

Naturalną rzeczą jest, że człowiek się starzeje i czasem ma problem z podstawowymi czynnościami. Tak więc moja mama codziennie wracała z pracy i szła do babci, żeby pomóc jej się umyć czy zrobić kolację. Ciotka zjawiała się rzadko. W dniu "Matki Boskiej Pieniężnej" szła na pocztę, żeby się dowiedzieć czy są już pieniążki dla babci i dziadka (emerytura/renta). Brała je, kupowała połowę leków, które jej rodzicom były potrzebne, a resztę pieniędzy zatrzymywała, kłamiąc przy tym, że leki były drogie. Kiedy przekręcik wyszedł na jaw, brat mamy poprosił kierowniczkę poczty, aby pieniądze były dostarczane do domu, co ciotce się za bardzo nie spodobało, więc wymyśliła inny sposób. Po prostu zaczęła ich częściej odwiedzać, a doskonale wiedziała, gdzie chowają pieniądze. Sytuacja ta (dowiedziałam się o niej dopiero po śmierci babci) była dla mnie kompletnie niezrozumiała, ponieważ dobrze zarabiała, a babcia i dziadek dostawali dosłownie grosze.

Pewnego dnia przyszła w "odwiedziny". Babcia skarżyła się na ból w klatce piersiowej. Co zrobiła kochana ciocia? Posiedziała chwilę, zabrała pieniądze i wyszła. Po prostu wyszła. Minęła się w drzwiach z moją mamą i poinformowała ją tylko, że babcia źle się czuje. Kiedy mama weszła do pokoju, babcia już ledwo żyła. Karetka przyjechała dość szybko, ale stwierdzono zgon.

Być może zachowanie ciotki było zemstą za oddanie. Tylko za co tu się mścić, skoro w porównaniu do rodzeństwa pławiła się w luksusie?

Piekielność właściwa: pogrzeb. W pewnym momencie myślałam, że wstanę, przy***dolę proboszczowi i wyjdę z uroczystości. Podczas kazania zaczął się rozwodzić nad tym, jaką wspaniałą kobietą jest moja ciotka, jakim jest dobrym człowiekiem, jaka ją wielka tragedia spotkała, że straciła matkę. Generalnie w czasie całej ceremonii skupiał się na ciotce, kompletnie olewając zmarłą osobę. Już nie mówię o tym, że nawet nie wspomniał, że to moja mama babcię myła, dawała lekarstwa, zmieniała pampersy i ani razu nie zdarzyło się, żeby nie przyszła. Poczułam się po prostu zniesmaczona historiami o wspaniałej ciotce, która tyle dobrego dla wsi zrobiła, więc zapewne jej relacje z rodzicami były wzorowe. Nawet, kiedy wkładano trumnę do grobu, ten wciąż powtarzał o dobrym sercu cioteczki. Mama pokornie się nie odzywała.

Reszta rodziny przez wiele miesięcy po pogrzebie wspominała wymyślone przez proboszcza kłamstwa, o czym musiał się jakąś drogą dowiedzieć, skoro nie ośmielił się przyjść do nas na kolędę (po raz pierwszy od 12 lat).

wieś

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 347 (449)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…