Ostatnio nastąpił wysyp historii o pijanych kierowcach. Oczywiście najbardziej godni potępienia są oni sami, ponieważ są dorośli (przynajmniej teoretycznie) i mogą wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Niestety, ich otoczenie często przyzwala na to i tym samym, przynajmniej moim zdaniem, staje się współwinne.
Historia sprzed około 2-3 lat. Jadę samochodem jako pasażer jedną z wylotówek z Warszawy. Przed nami samochód, widać lekki zygzak, zwracam uwagę kierowcy, że gość się dziwnie zachowuje. Gdy postanawiamy ostrożnie wyprzedzić podejrzany pojazd, ten zaczyna zwalniać i zjeżdża na pobocze, zatrzymuje się, głowa kierowcy opada na kierownicę i gość natychmiast zasypia.
Skąd wiem, że był pijany, a nie zmęczony? A stąd, że jacyś żartownisie, najprawdopodobniej równie inteligentni współtowarzysze zabawy, napisali na masakrycznie brudnej masce jego samochodu gejowski anons towarzyski z numerem telefonu.
Bo to przecież takie zabawne, jak będzie jechał naprany z czymś takim na samochodzie, prawda?
Historia sprzed około 2-3 lat. Jadę samochodem jako pasażer jedną z wylotówek z Warszawy. Przed nami samochód, widać lekki zygzak, zwracam uwagę kierowcy, że gość się dziwnie zachowuje. Gdy postanawiamy ostrożnie wyprzedzić podejrzany pojazd, ten zaczyna zwalniać i zjeżdża na pobocze, zatrzymuje się, głowa kierowcy opada na kierownicę i gość natychmiast zasypia.
Skąd wiem, że był pijany, a nie zmęczony? A stąd, że jacyś żartownisie, najprawdopodobniej równie inteligentni współtowarzysze zabawy, napisali na masakrycznie brudnej masce jego samochodu gejowski anons towarzyski z numerem telefonu.
Bo to przecież takie zabawne, jak będzie jechał naprany z czymś takim na samochodzie, prawda?
ruch drogowy
Ocena:
80
(256)
Komentarze