Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#67443

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mojemu chłopakowi tak się życie potoczyło, że praktycznie nie ma żadnego kontaktu ze swoją rodziną, która rozjechała się po całym świecie. Ostatnio jednak odnalazła go ciotka, której nie widział przeszło 20 lat. Jak się okazało ciotka ta prawie cały czas mieszkała w tym samym mieście, co my, dopiero przed paroma miesiącami wyprowadziła się zagranicę.
Okazało się, że ciotka wynajmuje mieszkanie w naszym mieście, a jako długoletni najemca ma prawo przepisania umowy najmu na wybraną osobę. I tak właśnie postanowiła umowę przepisać na mojego chłopaka. Dla nas to dosłownie manna z nieba - w Monachium jest niezwykle ciężko ze znalezieniem własnego mieszkania, więc własne 4 kąty z umową najmu na czas nieokreślony to naprawdę błogosławieństwo.
Mieszkanie o dziwo w bardzo dobrym stanie. Tak naprawdę po kilku drobnych naprawach można by się wprowadzić. Musieliśmy jedynie załatwić podłączenie internetu w mieszkaniu i wymianę przerdzewiałego bojlera w łazience.

Internet... Okazało się, że nasza spółdzielnia mieszkaniowa ma podpisaną umowę z pewnym dostawcą internetu, który jakieś 10-12 lat zainstalował gniazdka internetowe we wszystkich mieszkania, a opłata za to doliczana była co miesiąc do czynszu. Teoretycznie więc wystarczyło domówić modem i wszystko powinno hulać. W rzeczywistości okablowanie było już przestarzałe i zdecydowanie nie pasowało do nowego modemu, co nasz znajomy stwierdził, gdy tylko gniazdko zobaczył.

Telefon do dostawcy. Wyjaśniamy sytuację. Pani stwierdza, że już wysyłają modem, pytamy więc, czy możemy od razu umówić się na termin z technikiem do wymiany gniazdka i podłączenia modemu. Pani:
- Ale nie trzeba technika, wystarczy podłączył i wszystko będzie działać.
- Proszę pani, to jest gniazdko sprzed kilkunastu lat, wątpię, aby działało...
- Państwo mają już gniazdko, naprawdę nic nie trzeba!
- Z tego, co wiem, to gniazda były w tym czasie już wymieniane, w naszym mieszkaniu nie, więc chyba trzeba je teraz wymienić prawda?
- Nic nie trzeba!
- Jest pani pewna? Mimo wszystko prosilibyśmy o wysłanie technika...
- No już dobrze, wyślę technika...

Po dwóch tygodniach przyszedł modem. Brak informacji o wizycie technika. Podłączyliśmy modem do gniazda, oczywiście nie działa. Ponowny telefon. Znowu ta sama śpiewka "Przecież musi działać!" Ponowne tłumaczenie, że stare okablowanie itd... Pani postanawia wysłać technika, mówi, że oddzwoni jak sprawdzi wolne terminy... Tydzień ciszy... Ponowny telefon, znowu słowna szarpanina... Udało się umówić na termin.
Specjalnie wzięłam w wolne, aby być tego dnia w domu i wszystko dopilnować. Ile trwała wizyta? 5 min. Pan przyszedł, obejrzał gniazdo, powiedział, że to stare okablowanie i trzeba wymienić. Ale on sam nie jest w stanie tego zrobić, musi przyjść z kolegą. Mówi, ze da znać centrali i oni już umówią się z nami na termin.
Znowu parę dni ciszy, znowu musimy wydzwaniać sami... Okazuje się, że w systemie brak informacji o konieczności drugiej wizyty, ale ok, w swej łaskawości umówi nam termin.
Kilka dni później faktycznie panowie przyszli. W dwójkę zmieniali gniazdo... 5 godzin.

Cóż, internet załatwiony...

Z bojlerem przeszliśmy jeszcze większy cyrk. Od kiedy zgłosiliśmy spółdzielni fakt, że bojler jest zepsuty do momentu, gdy w ogóle ktokolwiek przyszedł go obejrzeć minęły jakieś 3 tygodnie. Pan przyszedł, pokiwał głową, stwierdził, że tu to tylko wymiana, naprawić się nie da. Obiecał wysłać zgłoszenie o konieczności wymiany do spółdzielni. Po 2 tygodniach dostaliśmy decyzję, że owszem, wymiana bojlera na koszt spółdzielni nam się należy i ktoś zadzwoni do nas z informacją, co dalej. Nie będę już opisywać wszystkich wizyt... Powiem tylko, że było ich pięć w przeciągu miesiąca, przy czym za każdym razem któreś z nas musiało brać wolne. Bojler został wymieniony przy szóstej wizycie. Super, w końcu można wziąć normalny, ciepły prysznic lub długą gorącą kąpiel! Czyżby? Otóż nie. Aby podłączyć do nowego bojlera wodę, trzeba wyłączyć ją w całym budynku na 2-3 godziny. No ok, niby zrozumiałe, że nie można tego zrobić bez uprzedzenia, ale czy nie można było lokatorów poinformować wcześniej, skoro z nami termin wymiany został ustalony tydzień wcześniej? Ostateczne podłączenie ciepłej wody nastąpiło 2 tygodnie później... Trwało jakieś 15 min...

Spółdzielnia mieszkaniowa

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 92 (184)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…