Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67499

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem z drugiej strony, czyli jak poznać, gdy stomatolog bardziej dba o własny zarobek, niż o Was.

1. Zawsze coś jest do zrobienia.

Dbacie o higienę, chodzicie co pół roku do dentysty, a tam znowu jakaś dziurka? Dentysta czaruje, że "Jest takie malutkie, to zrobimy zanim zrobi się duże"? Bardzo możliwe, że Was po prostu naciąga, szczególnie jeśli próchnica jest w bruździe. Tam często tworzą się ciemne przebarwienia od kawy czy herbaty, które dla laika będą wyglądać jak próchnica. Wiercenie trwa chwilkę, materiału używa się tyle, co kot napłakał, a i tak płacicie 80-100 zł.
Wyjątek od reguły - zdarzają się przypadki, gdy pomimo najlepszej nawet higieny ubytki tworzą się w zastraszającym tempie. Związane jest to zazwyczaj z chorobami współistniejącymi lub przyjmowanymi lekami. Niemniej jednak zachowajcie czujność, gdy na każdej wizycie lekarz znajduje próchnicę, szczególnie w ilości mnogiej.

2. Skaling obowiązkowo co pół roku.

Skaling to wspaniały zarobek dla dentysty. Praca lekka, przyjemna (poza tym, że trochę chlapie), krótka, nieskomplikowana. Dodatkowo jakieś lakierowanie, kilkanaście minut roboty i znowu stówka czy dwie do kieszeni. Przeciętny człowiek nie widzi niewielkiej ilości kamienia nazębnego, więc dentysta może mu bez mrugnięcia okiem wcisnąć, że on tam jest, a pacjenci bez zawahania w to wierzą. Jeśli dbacie o higienę i poprawnie myjecie zęby, zazwyczaj jeden skaling rocznie spokojnie wystarczy. Ja na swojej drodze spotkałam dentystkę, która wręcz z desperacją w głosie mówiła, że kamień należy ściągać co pół roku, bo bez tego w mojej jamie ustnej zdarzy się istna katastrofa.
Wyjątek od reguły - są osoby z predyspozycjami do odkładania kamienia i bywa, że skaling przeprowadza się nawet co 2-3 miesiące. Jeśli sami chcecie sprawdzić, czy macie co usuwać, szukajcie białożółtych lub brązowawych złogów, które zazwyczaj umiejscawiają się tuż przy dziąśle i nie dają się usunąć nawet podczas najbardziej dokładnego szczotkowania.

3. Nagminnie używają kamerki wewnątrzustnej.

Kamerka wewnątrzustna to wspaniałe urządzenie diagnostyczne, ale też i bardzo pomocny aparat do naciągania pacjentów. W powiększeniu wszystko wygląda strasznie - nawet minimalne przebarwienie czy płytka nazębna (ten miękki złóg, który można usunąć podczas zwykłego szczotkowania). Pacjent widząc to jest zazwyczaj przerażony, że ma takie rzeczy w jamie ustnej i prosi o ich natychmiastowe usunięcie. Szkoda tylko, że w rzeczywistości nie ma tam nic do leczenia. Osobiście kamerki używam głównie w dwóch przypadkach - gdy faktycznie jest coś do leczenia i chcę uświadomić o tym pacjenta, lub gdy nie widzę czegoś dokładnie i potrzebne jest mi powiększenie. Nie ufam dentystom, którzy zaczynają wizytę od kamerki. Stare dobre lusterko i zgłębnik to nadal podstawa badania pacjenta.

4. Bardzo szybko przechodzą do rzeczy.

To jest akurat domena wszystkich naciągaczy. Jeżeli traficie na dentystę, który bardzo szybko mówi, zazwyczaj profesjonalnym językiem, a jeszcze zanim uzyska Waszą zgodę, wyjmuje wiertła z szuflady, radzę go przystopować. Chce wykorzystać Wasze zmieszanie i nadmiar wiedzy tuż po badaniu, żebyście zgodzili się na wszystko bez mrugnięcia okiem. Jeżeli czegoś nie rozumiecie, nie wstydźcie się poprosić o powtórzenie i dokładne wytłumaczenie, nawet jeśli nie wiecie, co to jest kamień nazębny albo powierzchnia żująca. Oddajecie dentyście swoje zdrowie, więc musicie poczuć, że naprawdę wiecie, o co chodzi i co Wam chce zrobić. Jeśli lekarz jest niechętny do powtórzenia, zmieńcie go. Jest bardzo duży wybór.


Na koniec powiem, że jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości, pójdźcie do innego dentysty na konsultację. To jest najlepszy sposób, aby dowiedzieć się, czy faktycznie macie coś do zrobienia, czy jednak ktoś próbował Was naciągnąć. Zazwyczaj przeglądy są darmowe. Najlepiej szukajcie kogoś z polecenia, bo obecnie na portalach typu znanylekarz zdarzają się kupione opinie, które nie odzwierciedlają tego, jak jest naprawdę. Dodatkowo nie bójcie się zrobić zdjęcia rtg, chociaż tutaj próchnicy początkowej raczej nie zobaczycie (wynika to ze specyfiki tego badania), ale jeśli ktoś Wam mówi, że macie kompletną ruinę, a nie każe zrobić zdjęcia, to znów powinna Wam się włączyć lampka ostrzegawcza.

Życzę Wam, abyście nigdy nie trafili na naciągaczy i nie bali się chodzić do dentysty :)

stomatologia

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 318 (364)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…