Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67665

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Krótka instrukcja zachowania się w gdyńskim oceanarium.

1) Obowiązuje całkowity zakaz robienia zwierzakom zdjęć z lampą błyskową. Informują o tym odpowiednie piktogramy oraz pracownik oceanarium sprawdzający przy wejściu bilety.
Cóż z tego? Przecież rybka uśmiechnie się szeroko, kiedy kolejny bachor-kolonista lub typowy Janusz pierdutnie jej fleszem w oczy! Niestety, teraz prawie każda komórka posiada lampę błyskową, więc spora część zwiedzających waliła fleszami jak Japońce w Pearl Harbor... Zwrócenie uwagi = nierozumiejące spojrzenie. Matka jednej dziewuchy (ok. 15 lat, dziewucha oczywiście) naskoczyła na mnie, że mam czelność jej dzieciątku uwagę zwracać. Jak usłyszała odpowiedź, czy mam zawołać ochroniarza, ewakuowała się z latoroślą.

Swoją drogą, nie rozumiem braku reakcji ochrony/pracowników. Kiedyś miałam okazję być w oceanarium w sezonie niskim, jesienno-zimowym. Robiłam zdjęcie moją starą jak świat komórką, nic się w szybie akwarium nie odbija, więc widać, że lampy niet. Mimo to od razu przytruchtał do mnie ochroniarz z tekstem "tylko bez lampy!". Aparat pokazałam, co by widział, że nawet takiego cuda nie posiadam. Teraz reakcja ochrony - zerowa.

2) Koniecznie trzeba iść do oceanarium z dwulatkiem. W salach jest dość ciemno, aby "eksponaty" się lepiej prezentowały. Niestety, nie wszystkie małe dzieci czują się dobrze w ciemnych pomieszczeniach, gdzie jaśniejszymi punktami są akwaria wypełnione dziwnymi stworzeniami. Tłok też robi swoje (akurat była nie za ładna pogoda, sezon w pełni, więc przez obiekt przewalały się tłumy). Dziecko wyje jak opętane, jest nie do uspokojenia? Cóż z tego?! Wyjść? Przecież zapłaciła za bilet swój i dziecka! To może chociaż wyjść na chwilę na korytarz, uspokoić? Nie, bo straci kolejkę! Po kilkunastu minutach nastał spokój, nie wiem, czy matki nie wyprowadziła ochrona.

3) To już inny dwulatek.
Koniecznie ustawić się przy akwarium z murenami. Mureny są akurat bardzo aktywne, co i rusz któraś "wyskakuje" z jamy. KONIECZNIE trzeba Jasiowi zrobić zdjęcie z tymi sympatycznymi rybuszkami. Co z tego, że Jasio pręży się w wózku i ma w oczach łzy jak grochy? Co z tego, że z tyłu i wokół grupki "mama, tata, stryjek, babcia oraz Jasio z wózkiem" robi się nieziemski tłok, bo inni też chcą zobaczyć "mureni taniec"? Nie ma to jak stać tak kilka minut w nadziei, że dzieciak się uspokoi. Ewentualnie usadzać go na siłę.

w oceanarium

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (240)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…